Page 91 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 91
Wzrok wbiła w podłogę.
– Co się stało? Czemu się tak dziwnie zachowujesz? Co widziałaś?
Przez chwilę milczeli oboje, po czym Roza odezwała się drżącym
głosem.
– Dzisiaj do naszego biura wpadło dwóch niemieckich oficerów i wycią-
gnęli na zewnątrz człowieka, który miał ze mną rozmawiać.
– Czego chcieli?
– O nic nie pytali i nic nie powiedzieli, po prostu wywlekli go za brodę
na dół po schodach, jak worek kartofli. Wyjrzałam przez okno i zobaczy-
łam, że go biją. Potem wepchnęli go do kanału i zakryli właz tą metalową
pokrywą.
– Byli tam jacyś ludzie? Czy ktoś próbował ich powstrzymać? – spytał
Nachman.
– Powstrzymać uzbrojonych ludzi? Nie, Nachman. Przechodnie odcho-
dzili na bok. Nikt nie ośmielił się nic powiedzieć.
– I co było potem? – dopytywał niecierpliwie Nachman.
– Potem ci Niemcy zaczęli się śmiać, takim strasznym rykiem, jak
żerujące zwierzęta. Mieli taką radość z torturowania tego człowieka.
Szkoda, że nie widziałeś ich twarzy, Nachman. Odeszli defiladowym
krokiem, słychać było tylko, jak ich czarne oficerki stukają po chodniku.
– Widziałaś, jak zabili tego Żyda? – Nachman przerwał potok jej słów.
– Nie, ale prawie. – Roza opanowała się i mówiła dalej. – Kiedy wyglą-
dało na to, że odeszli już daleko, jakiś młody człowiek podszedł do tego
włazu i podniósł pokrywę. Położył się na ziemi i wsadził tam rękę,
a potem wyciągnął tego biednego staruszka, który kaszlał i dławił się
z braku powietrza. Jeśli siedziałby tam kilka minut dłużej, udusiłby się
od gazów z kanału. O mały włos nie umarł.
Nachman milczał. Co miał powiedzieć? Że wiedział, iż Szwaby będą
postępować okrutnie?
* * *
Roza wstała z kanapy i wygładziła fartuch. Poszła do kuchni, skąd
zaczął dobiegać stukot garnków. Nachman wdychał zapach krupniku na
wołowinie, jakby to były perfumy; siedział w słabo oświetlonym pokoju,
rozmyślając o tym, jak życie potrafi się gwałtownie zmienić. Wyjął
wieczorną gazetę i rozłożył ją na stoliku do kawy. Nagłówki krzyczały
91