Page 83 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 83

może przydarzyć blondynowi z niebieskimi oczami, takiemu jak ja, to
            co dopiero z tymi, którzy mają brody i pejsy? Był to zaledwie przedsmak
            tego, co czekało Żydów po niemieckiej napaści na Polskę we wrześniu
            1939 roku. Naród został na krótko sparaliżowany, lecz natychmiast pod-
            jął mężną próbę walki z agresorem. Prezydent Polski Ignacy Mościcki
            wydał rozkaz, aby wszyscy mężczyźni zdolni do walki udali się do War-
            szawy, aby bronić stolicę przed niemiecką nawałą. Nie liczyło się ani
            ich doświadczenie, ani to, czy posiadali broń. Musieli tylko przyjechać,
            a potem – kto wie? Może wojsko polskie wykorzysta ich jako ochotników.
            Nie brzmiało to szczególnie obiecująco, lecz kraj został zaatakowany.
            Trzeba było coś zrobić.
               6 września Natan i jego bliski przyjaciel Blojfarb wcześnie rano zastu-
            kali do drzwi Nachmana.
               Wiedział, po co przychodzą i był gotowy, lecz Natanowi się spieszyło.
            „Chodźmy, chodźmy” – powtarzał, kiedy schodzili po schodach. Jeszcze
            zanim wyszli na ulicę, usłyszeli gwar. Mężczyźni w różnym wieku i róż-
            nej postury, zebrani w grupy, kierowali się na wschód, w stronę stolicy.
            Pochód powiększał się z każdą przecznicą, kiedy z bram kolejnych budyn-
            ków wychodzili ludzie. Po drodze dołączały do nich całe szwadrony policji
            i wojska, także zmierzające w kierunku Warszawy. Cywile mieszali się
            teraz z ludźmi w mundurach, tworząc ogromną, nieporządną masę, sta-
            nowiącą jeden organizm. Płynęli jak rzeka w jednym kierunku. Nikt nie
            zdołałby pójść pod prąd. Nie było odwrotu: sto czterdzieści kilometrów
            do Warszawy.
               Kiedy tylko mężczyźni dotarli do rogatek Łodzi, niebo pociemniało
            od niemieckich samolotów. Z początku leciały nisko, ogłuszającym hała-
            sem uniemożliwiając komunikację na ziemi. Ludzie spoglądali w niebo,
            zastanawiając się, czy zostaną zaatakowani. Wojna trwała dopiero od
            sześciu dni. Czy Niemcy okażą się tym razem bardziej agresywni niż
            podczas poprzedniej wojny?
               Wkrótce Luftwaffe rozpoczęła ostrzał. Ludzie, koszeni seriami z broni
            maszynowej oddawanymi z nisko lecących samolotów, padali na ziemię
            jak szmaciane lalki, z rozłożonymi nogami, zalani krwią płynącą lub
            wręcz buchającą z otwartych ran. Inni doznawali jedynie zadraśnięć.
            Nachman i jego brat znaleźli się w gronie tych, którzy mieli szczęście.
            Kiedy tłum rozproszył się, Nachman ze wszystkich sił próbował zachować
            kontakt wzrokowy z Natanem, lecz było to niemal niemożliwe wśród


                                                                          83
   78   79   80   81   82   83   84   85   86   87   88