Page 71 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 71

Po chwili postawiła przed nami cztery obtłuczone porcelanowe
                 filiżanki z niepasującymi do nich spodeczkami.
                    – Mam tylko trochę herbatników – powiedziała. – Nie spodzie-
                 wałam się towarzystwa.
                    – Nic nie szkodzi – odrzekł ojciec. – Proszę, niech pani usiądzie
                 i opowie nam jeszcze o życiu w Przedborzu przed wojną.
                     Pół godziny minęło szybko, choć czułam się trochę niezręcznie.
                 Nie byłam przyzwyczajona do goszczenia w domach nieznajomych
                 Polaków, ale tata pochłaniał wszystkie dostępne strzępy informacji.
                 Na zewnątrz mżył deszcz. Wokół kamieni brukowych tworzyły się
                 małe kałuże. Myślami nadal byłam przy egzekucjach na rynku i tym,
                 że ani Jan, ani jego żona i dzieci nie mieli grobu. W odróżnieniu od
                 moich dziadków, ich kości spoczywały nie wiadomo gdzie. Nikt nie
                 musiał zajmować się ich grobami. Podziękowaliśmy kobiecie i wsta-
                 liśmy od stołu.
                    W milczeniu wyszliśmy na zewnątrz. Powoli obchodziłam kałuże,
                 bo wydawało mi się, że są pełne krwi.
                    – Pospiesz się, Aniu – ponaglił mnie ojciec. – Mąż Danuty czeka.
                     W drodze powrotnej do Łodzi gapiłam się na pola, myśląc tylko
                 o jednym. Cała polska ziemia jest przesiąknięta krwią. Nie mogłam
                 się doczekać wyjazdu i nie wyobrażałam sobie, że mogłabym tu
                 kiedykolwiek powrócić.
   66   67   68   69   70   71   72   73   74   75   76