Page 52 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 52
* * *
Siedziałam z ojcem w salonie jego mieszkania na Bronksie. Musiał
wówczas mieć ponad siedemdziesiąt pięć lat.
– Mów dalej, ja słucham – powiedziałam, po raz kolejny wyciągając
z niego historię o więzieniu.
Niebo za oknem pociemniało i miałam nadzieję, że zacznie padać,
a wówczas ustanie hałas na pobliskiej budowie. Wstałam i zapaliłam
światło. Pokój był teraz skąpany w blasku nowoczesnej włoskiej lampy,
co stanowiło ostry kontrast z celą sprzed wielu lat.
W jego oczach tliło się światło, choć opowieść była ponura. Kiedy
doszedł do momentu, kiedy matka przyniosła dla niego jedzenie,
uśmiechnął się do mnie, jakby nadal pamiętał smak tamtych klopsików.
Chciałam podejść i przytulić się do niego, ale wolałam nie ryzykować
zmiany tematu ani tego, że wstanie i zacznie przygotowywać obiad.
– Tinek, powiedz mi, jak tam naprawdę było. Bili cię na przesłucha-
niach? Nie oszczędzaj mi szczegółów, proszę.
Musiałam zrozumieć każdy niuans jego opowieści, złagodzić po
latach jego ból. Pragnęłam poznać najdrobniejsze detale i nie chciałam,
aby cokolwiek – telefon albo wizyta sąsiada – przerwało naszą rozmowę.
Przede wszystkim zaś miałam nadzieję, że ojciec nie jest jeszcze zbyt
zmęczony.
Wyglądało jednak na to, że jest gotowy na ten maraton wspomnień.
Klasnął w dłonie, po czym rozłożył je i trzymał przez chwilę w powietrzu,
jakby chciał powiedzieć: „Widzisz?”.
– Dobrze, Aniu, mogę zawrzeć esencję czasu spędzonego w więzieniu
w jednym żydowskim porzekadle: mir hobn niszt gelekt kejn honik – nie
lizaliśmy miodu.
Roześmiałam się.
Ojciec także zaczął się śmiać krótkimi, urywanymi seriami, po czym
dodał:
– Nie byłem jedyny. Innych traktowali tak samo.
Spuściłam wzrok, skupiając się na skomplikowanych geometrycz-
nych wzorach białego wełnianego dywanu, i po raz kolejny zestawienie
obecności ojca w tym mieszkaniu i jego życia w owej przypominającej
chlew celi wydało mi się całkowicie absurdalne. Spróbowałam jeszcze
raz.
52