Page 335 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 335

właśnie by się stało. Myśl o tym, iż miałaby spędzić tak dużo czasu z moim
            ojcem, sprawiła, że poczułam zazdrość. Żałowałam, że sama nie mogę
            tego zrobić. Myślmy realnie, ona nie przyjedzie – uspokajałam się. Ojciec
            pełen entuzjazmu sięgnął po słuchawkę. Po krótkiej rozmowie miał
            już odpowiedź: Danuta przyjeżdża! W mojej głowie wirowały mieszane
            uczucia. Z jednej strony tata będzie miał możliwość malować i ucieknie
            przed chłodem. Danuta będzie mu robiła zakupy i gotowała, dotrzyma
            mu towarzystwa i zabierze go do lekarza. Z drugiej strony jednak to ona
            z nim będzie, a nie ja.
               Danuta dołożyła wszelkich starań, aby zapewnić ojcu wygody wraz
            z postępem choroby. Gotowała mu jego ulubione polskie zupy i opowiadała
            o Polsce. Tata uczył ją słówek w jidysz i grał jej swoje ulubione utwory
            na keyboardzie, lecz już przed nadejściem marca było jasne, że wymaga
            intensywnej opieki medycznej i musi wrócić do Nowego Jorku. Był zły,
            że zostawia na Florydzie na wpół skończony obraz na sztaludze, ale nie
            protestował przeciwko powrotowi do New Rochelle.
               W kwietniu jeszcze dobitniej zdałam sobie sprawę, jak bardzo jest
            chory. Nie był w stanie przybyć na uroczystość w nowojorskim ratuszu,
            gdzie Peter Vallone, marszałek rady miejskiej, uhonorował moje osią-
            gnięcia zawodowe podczas Święta Dziedzictwa i Kultury Żydowskiej.
            Gdyby tylko zdrowie mu pozwoliło, za nic w świecie nie opuściłby takiej
            uroczystości. Pojechałby również na bardzo oficjalną ceremonię wrę-
            czenia nagród Narodowej Fundacji Naukowej, która odbyła się w maju
            w Waszyngtonie, gdzie odebrałam w imieniu mojego działu najwyższe
            wyróżnienie krajowe za pracę na rzecz edukacji przyrodniczej. Sądzę, iż
            gdyby tylko mógł uczestniczyć w owej ceremonii, udałoby mi się nawet
            ubrać go w smoking, choć nie bez trudności. Nigdy wcześniej nie nosił
            smokingu.
               W czerwcu Nachman był już w szpitalu i czuł się bardzo źle, choć
            pozostawał całkowicie przytomny. Ciągle dopytywał o Jessikę, która
            była w ciąży i miała w sierpniu urodzić jego pierwszego prawnuka.
            Przyleciała z Europy, aby być przy nim, a kiedy usiadła przy jego łóżku,
            ojciec delikatnie poklepał ją po brzuchu. „Wyjdź już, wyjdź” – zachęcał
            dziecko, aby wcześniej przyszło na świat. Wiedział, że nie wytrzyma już
            zbyt długo. Michael urodził się w osiem tygodni po jego śmierci.





                                                                         335
   330   331   332   333   334   335   336   337   338   339   340