Page 327 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 327
kiedyś ołówkiem. Teraz był to maleńki ogryzek, nie dłuższy niż pół cala,
z zaostrzonymi obydwoma czubkami. Zachowałam go. Pomyślałam, że
to będzie dobra lekcja dla moich wnuków, obiekt podziwu godny jego
starej torebki na lunch.
Ostatecznie nie miałam serca wyrzucić nic, co naprawdę chciał sobie
zostawić. Nie mogłam pozbyć się tak cennych dla niego fragmentów jego
życia. Przekonywał nas nawet, abyśmy wzięli jego stary toster z obluzo-
waną rączką, obrośnięty przez lata pozostałościami zapieczonego sera,
tłuszczem z kurczaka i najróżniejszymi okruchami. Gratulowałam sobie
kupna tak dużego domu; dzięki temu nie mieliśmy kłopotu z pomiesz-
czeniem wszystkiego, co ojciec chciał ze sobą wziąć. Kiedy w końcu się
wprowadziliśmy, ojciec chodził po pokojach, komentując z niedowie-
rzaniem rozmiary i urodę domu. Dos iz a hojz far a gwir. „To dom dla
bogacza” – mamrotał, spacerując po swoim apartamencie. Nigdy nie
mieszkał w domu z więcej niż jedną sypialnią, a co dopiero z pięcioma.
Niedługo później wysłałam zaproszenia na brunch do ośmiorga
znajomych ojca z jego kamienicy w Bronksie. Wiedziałam, że chce poka-
zać im dom. Wszyscy oni, podobnie jak ojciec, byli przedwojennymi
socjalistami, członkami Bundu; były wśród nich dwie jego koleżanki
z klasy w szkole Medema. Zastanawiałam się, co sobie pomyślą o tym,
że ojciec zamieszkał w takim miejscu. Tak konsekwentnie odmawiał
jakichkolwiek ekstrawagancji, że matka często nazywała go „Boncze
Szwajg” (Boncze Milczek), z uwagi na podobieństwo do bohatera opowieści
Icchoka Lejbusza Pereca. Kiedy Boncze trafił do nieba po przykładnym,
pobożnym życiu wypełnionym ciężką pracą, jego jedynym życzeniem
105
była bułka z masłem .
Jednym z zaproszonych był Carl, podopieczny ojca z przedwojen-
nych obozów letnich w Polsce, obecnie osiemdziesięcioletni. Przyjechał
jako pierwszy i wszedł do naszego wielkiego holu, gdzie poranne świa-
tło wsączało się przez wysokie na dwie kondygnacje witrażowe okno,
tworząc wielokolorową tęczę. Ojciec stał u stóp wspaniałych schodów,
oparty o wypolerowaną drewnianą balustradę. Na jego twarzy malował
się wyraz czystej przyjemności. Obok niego na delikatnym perskim
105 Boncze Szwajg – tytułowy bohater opowiadania Pereca z 1894 roku, który cierpliwie
znosił wszelkie przeciwności losu, to symbol poczciwego, pełnego wartości i pokory
życia.
327