Page 32 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 32

Popatrzyła na pomarszczone strączki groszku, które mama przyniosła
          rano z ich sklepiku, mówiąc:
             – Już więdną, zgniją do poniedziałku. Równie dobrze możemy je zużyć.
             Natan, średni syn, którego miejsce w hierarchii wypadało pomiędzy
          Polą a Rozą, czuł się najbardziej światowy i nowoczesny z całej rodziny.
          Wszedł właśnie, wymachując wieczornym wydaniem gazety.
             – Na poniedziałek planowany jest kolejny strajk. Mam nadzieję, że
          wszyscy pójdziecie tam ze mną – powiedział.
             – Nie opowiadaj głupstw, Natan – odparła Rachel Lea. – Dajesz zły
          przykład Nachmanowi.
             – Mówiłem tylko do dorosłych – bronił się Natan, puszczając oko do
          Nachmana.
             Wyglądał jak profesor w swoich okrągłych okularach w drucianej
          oprawie. Zawsze mówił o polityce, był poważniejszy niż Roza i bardziej
          wygadany niż Jankiel. Nachman go uwielbiał, ponieważ brat wnosił
          ze sobą powiew czegoś ekscytującego i nie uważał go za zbyt młodego,
          aby słuchać o tak okropnych rzeczach jak uliczne walki z policją czy
          aresztowania strajkujących. Natan za każdym razem opowiadał o tym
          z pasją i ogniem w zielonych oczach, zaś Nachman wiedział, że świat
          byłby sprawiedliwszym miejscem, gdyby to zależało od jego brata.
             Pola wyjrzała przez okno, aby upewnić się, że na niebie pojawiła się
          już pierwsza gwiazda. Wszyscy usiedli przy długim stole, który zrobił
          Chaim, zanim dzieci przyszły na świat. W pokoju zapadła cisza; Rachel Lea
          zakryła oczy dłońmi i wypowiedziała szabasowe błogosławieństwo, koły-
          sząc się lekko w rytm świętych wersetów: Baruch ata Adonoi, Elohejnu,
          melech ha’olam aszer kidszanu b’micwotaw w’ciwanu l’ehadlik ner szel
                     13
          szabat. Amen . Potem zapaliła świece osadzone w srebrnych lichtarzach,
          które odziedziczyła po matce. Były tak eleganckie, że w porównaniu
          z nimi reszta stołu wyglądała nędznie.
             Kiedy można było tanio dostać karpia, piątkowa kolacja zaczynała
                        14
          się od gefilte fisz . Towarzyszyła mu piękna pleciona chałka upieczona
          przez siostry. Szczególnie Roza była ekspertką od zaplatania ciasta.


          13    „Błogosławiony jesteś Ty, HaSzem, nasz Bóg, Król Świata, który uświęcił nas swoimi
            przykazaniami i nakazał nam zapalać świece na Szabat. Amen”.
          14    Gefilte fisz (jid.) – karp po żydowsku – tradycyjna postna potrawa polskich Żydów,
            karp podawany na słodko.

          32
   27   28   29   30   31   32   33   34   35   36   37