Page 27 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 27
jest uczciwość i bycie dobrym dla innych, kimkolwiek są – zaczął Natan,
powtarzając dokładnie to, co przeczytał w gazecie.
Chaim Chaskiel nie miał nic przeciwko zaznajomieniu Nachmana
z tymi ideałami. Sam w nie wierzył. Nie mógł dyskutować z tym, jak
Bund walczy o godność ludzi pracy. Zaczynał mięknąć, lecz nie zamierzał
poddawać się zbyt łatwo.
– Wyobraź sobie – wtrącił Jankiel, ośmielony słowami Natana –
Nachman będzie się uczył historii świata i przyrody, nie tak jak chłopcy
z chederu, którzy uczą się tylko modlić po hebrajsku i niczego więcej.
Nie uczą się nawet znaczenia słów, które wypowiadają.
Starsi bracia do późnej nocy dyskutowali z ojcem w imieniu Nach-
mana. Rachel Lea przysłuchiwała się chłopcom. Mówili do rzeczy. Żywiła
wobec najmłodszego syna wielkie nadzieje. Pragnęła, aby wyrósł na
światowego człowieka. Może to on, bardziej niż jej pozostałe dzieci,
będzie w stanie wyrwać się z ich biednej dzielnicy i zasmakować życia.
Wiedziała, że szkoła Medema jest placówką świecką, niepodobną do
innych; doskonale znała również swojego męża. Nie był zachwycony,
lecz jego wyraz twarzy mówił, że da się przekonać.
– Już późno – powiedziała, wskazując na szafkowy zegar. – Prześpijmy
się z tym. Zadecydujemy później – dodała, mrugając jednym okiem. –
Kładź się do łóżka, Chaim.
Potem zajrzała pod stół i zobaczyła, że Nachman zasnął. Oddychał
tak cicho, że pogrążona w dyskusji rodzina niemal zapomniała, że tam
jest. Wzięła go na ręce, jak to czyniła, kiedy był niemowlęciem, i położyła
go do łóżka. Był mały jak na swój wiek i lekki jak piórko.
Chaim Chaskiel w końcu ustąpił, pomimo swych głębokich przekonań
religijnych. Jankiel i Natan wygrali. Nachman został zapisany do szkoły
Medema razem z dwudziestką innych chłopców i dziewczynek z biednych
robotniczych rodzin żydowskich, w których edukacja religijna była mniej
istotna niż troski finansowe.
* * *
Kiedy całymi godzinami słucham nagrań mojego ojca, czasami umysł
płata mi figle. Zaczynam myśleć, że siedzimy na balkonie jego mieszkania
na Florydzie, popijamy herbatę, a on opowiada mi swoje historie. Łapię
się na tym i zaraz przewijam taśmę do tyłu, aby jeszcze raz usłyszeć
27