Page 313 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 313

dla swojego wujka Nachmana w stołówce kibucu Gvat. Cieszyłam się
            z perspektywy tak niecodziennego wydarzenia jak zgromadzenie całej
            naszej rodziny w miejscu tak dla mnie ważnym w okresie dorastania.
            Było też coś, co miało sprawić, iż urodziny taty będą naprawdę szczególne:
            telewizja BBC robiła film dokumentalny o Danielu i chciała przeprowadzić
            wywiad z ojcem i sfilmować przyjęcie.
               W łagodny styczniowy dzień 1999 roku wylądowaliśmy na lotnisku
            w Lod pod Tel Awiwem. Oczekiwała na nas cała świta kuzynów, którzy
            zawieźli nas w konwoju aut do Gvat, gdzie przyjęto nas z honorami.
            Przygotowali pokoje dla całej naszej dziesiątki: mnie i Davida, Jere-
            my’ego, Jessiki i jej narzeczonego Steve’a, oraz przybyłych z Berlina
            Daniela, Niny i trójki ich dzieci. Nasza rodzina nie zebrała się razem
            od czasu pogrzebu mojej matki przed niemal dwudziestu laty. Ruthi,
            moja najbliższa kuzynka, która pomagała mi przyzwyczaić się do życia
            w Izraelu czterdzieści dwa lata wcześniej, pokazała nam, co się dzieje
            w ogromnej, przemysłowych rozmiarów kibucowej kuchni. Poszliśmy
            tam, gdy tylko zostawiliśmy bagaże w pokojach. Kilka kuzynek stało
            w kłębach pary wokół gigantycznej stalowej kadzi. W powietrzu unosił
            się cudowny zapach rosołu.
               – Co tu się gotuje? – spytał ojciec, wzruszony wylewnym i ciepłym
            powitaniem.
               – Gefilte fisz na twoje jutrzejsze przyjęcie – odrzekła jedna z kuzynek.
               – Wygląda na to, że wystarczy dla całej armii – powiedział tata. Nadal
            nie miał pojęcia, ilu gości zaprosiłam.
               Ludzie z BBC uwijali się wokół jak mrówki, ustawiając światła i kamery
            na zboczu wzgórza niedaleko domu, w którym mieszkaliśmy. Przygoto-
            wywali się do wywiadu z ojcem. Tata nie był pewien, po co robią wokół
            niego tyle zamieszania.
               – Powinni robić wywiad z Danielem, nie ze mną – powiedział.
               – Już to zrobili – odrzekłam. – Teraz muszą porozmawiać z tobą.
               – Ale dlaczego? Mój wiek to żadne osiągnięcie.
               – Nie, tato, chcą rozmawiać o twoim życiu i malarstwie.
               – Okej – powiedział i usadowił się na krześle, a jeden z dźwiękowców
            przyczepił mu mikrofon do klapy. Mimo ciepłej pogody ojciec włożył mary-
            narkę, wiedziałam więc, iż wywiad jest dla niego szczególnym wydarzeniem.
               Kiedy weszliśmy do jadalni, tata zaniemówił z wrażenia. Nie chodziło
            tylko o to, że sala była udekorowana serpentynami, balonikami i kwiatami;


                                                                         313
   308   309   310   311   312   313   314   315   316   317   318