Page 309 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 309

„Najważniejsze to pamiętać, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć. Nigdy”
            – mawiał. Kiedy publiczna stacja telewizyjna w Miami zaprosiła go na
            wywiad na żywo, natychmiast się zgodził, ponieważ pragnął przekazać
            tę filozofię jak największej liczbie ludzi.
               – Słuchaj – powiedział do mnie. – Jeśli zdołam przekonać choćby
            jedną osobę, żeby zaczęła coś nowego, to będzie znaczyło, że odniosłem
            sukces. Wtedy będzie warto.
               Słysząc te słowa, przypomniałam sobie list z Paryża od jego nauczy-
            cielki, która wyobrażała sobie jego obrazy w Luwrze. Jak bardzo dumna
            byłaby teraz z niego – rozmarzonego, błękitnookiego blondynka, który
            tak ładnie rysował w czwartej klasie. Czy nie byłaby zdumiona, że Niemele
            dopiero po sześćdziesięciu latach stał się artystą? Na pewno jednak nie
            byłaby zaskoczona jego obrazami pełnymi życia i muzyki; przecież taki
            właśnie był ów mały chłopiec sprzed dziesiątek lat.


                                           * * *

               Powiesiliśmy Sonatę w jadalni. Obraz nadal całkowicie mnie hipnoty-
            zował i co rano wpatrywałam się w niego, sącząc kawę. Był niepodobny
            do innych prac ojca i z jakiegoś powodu głęboko mnie poruszał. Postać
            na scenie domagała się uwagi nie tylko ze strony widowni, lecz także
            i mojej. Choć było jasne, iż jest to istota bezpłciowa, z początku widziałam
            w niej kobietę, ze względu na wijące się linie jej ciała o kształcie skrzypiec.
            Postać w geście wyjątkowej czułości obejmowała pojedynczą nutę, jakby
            to było kruche niemowlę. Teraz zauważyłam, iż postaci kobiece najbliż-
            sze sceny są otoczone ochronnym kręgiem. Kim jednak były męskie
            postaci, podobne do siebie jak krople wody? Co ten obraz oznaczał dla
            mojego ojca? Odczuwałam potrzebę rozwiązania tej zagadki, podobnie
            jak innych dotyczących go tajemnic. Tata bardzo cieszył się swoim nowo
            odkrytym talentem artystycznym i lubił pokazywać swoje prace, ale
            nigdy nie wyjaśniał ich znaczenia. Byłam sama ze swoim problemem.
            Obracałam w głowie prace ojca pod różnymi kątami, mrużyłam oczy,
            szukałam poprawek dokonanych w trakcie pracy.
               – Co miałeś na myśli, kiedy to malowałeś? – pytałam go czasem,
            patrząc na nowy obraz. Zawsze otrzymywałam tę samą odpowiedź.
               – Nie umiem powiedzieć. To po prostu było w mojej głowie i chciało
            się wydostać.


                                                                         309
   304   305   306   307   308   309   310   311   312   313   314