Page 265 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 265

minającej kościół odbyło się równie niezgrabne przyjęcie w domu moich
            teściów. Moją białą suknię ślubną kupiłam za 15 dolarów w dziale przecen
            u Kleina na 14 Ulicy. Jedyną ekstrawagancję, na jaką sobie pozwoliłam,
            stanowiły długie do łokcia białe rękawiczki i maleńki stroik na głowę z różą
            z materiału.
               Sądzę, iż jednym z powodów, dla których ojciec ustąpił i zgodził się
            pojawić na uroczystości w synagodze, był fakt, iż bardzo lubił Davida.
            Oboje rodzice bardzo go lubili. Obecność Davida w Bronx High School
            of Science jako jedynego ucznia z jego gimnazjum była wystarczają-
            cym dowodem jego inteligencji, lecz z początku ujęła ich jego ciepła,
            spokojna osobowość. Zachwycali się kaskadą jego czarnych loków i stu
            osiemdziesięcioma centymetrami wzrostu. Przy nich i ich niewysokich
            przyjaciołach z Europy wyglądał jak olbrzym.
                                                                           94
               – Twoja córka poślubiła prawdziwego Amerykanina, nie grinera
            takiego jak my – zapewniali ojca, choć nie było to konieczne. W Nowym
            Świecie czuł się doskonale od chwili, gdy po raz pierwszy postawił tam
            stopę.
               To mama nie czuła się tam swobodnie. Cieszyła się z sukcesów akade-
            mickich swoich dzieci. Daniel również wstąpił do elitarnego Bronx High
            School of Science, a później do jednej z najlepszych uczelni w kraju – Cooper
            Union for the Advancement of Science and Art, gdzie ukończył architek-
            turę. Bez wątpienia Dora była świadoma, iż przeprowadzka do Ameryki
            była korzystna dla dzieci, ale dla niej... Ona sama nigdy nie czuła się tu
            jak w domu. Jej smutek był dobrze ukryty za ochronną zbroją w postaci
            zjadliwego humoru, głównie o zabarwieniu politycznym. Potrafiła opowia-
            dać kawały jak zawodowiec, w idealnym momencie; posiadała niezwykłą
            zdolność zapamiętywania dziesiątek ironicznych anegdot. Ja nie mam
            takiego talentu, ale pamiętam jeden z jej dowcipów o wywiadzie w rosyj-
            skim radiu:

               Prowadzący: Słyszymy, że warunki w łagrach nie są tak złe, jak mówią
            ludzie.
               Dziennikarz: Ma pan absolutną rację. Kolega pojechał to zbadać pięć
            lat temu i do tej pory nie wrócił. Musiało mu się tam naprawdę spodobać.



            94    Griner (z ang. greener) – obcokrajowiec, nowicjusz, nowy imigrant.


                                                                         265
   260   261   262   263   264   265   266   267   268   269   270