Page 229 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 229
świadomością, iż jego rodzina sprowadzi się do kibucu na nieokreślony
czas. Ostatecznie wszyscy tam ciężko pracują i sami nie mają zbyt wiele.
Było powszechnie wiadomo, że pomieszkiwanie kątem w kibucu nie
jest mile widziane. Nachman wiedział, że spieranie się z Chawą nie
przyniesie nic dobrego. Dora zawsze mówiła, że jej starsza siostra jest
jak tornado. Kiedy się rozpędzi, nie ma takiej siły, która ją zatrzyma.
Wyobrażał sobie, że kiedy Chawa po raz pierwszy przyjechała do Pale-
styny w latach dwudziestych, musiała zmagać się z o wiele trudniej-
szymi warunkami. Dora mówiła mu, że siostra mieszkała wówczas
w namiocie, chorowała na malarię i inne tropikalne choroby, usiłując
zbudować sobie życie na zamieszkałym przez komary bagnistym terenie.
Te baraki na pewno wydają się Chawie luksusowe w porównaniu z tym,
na co godzili się przybywający do Palestyny w zamian za bycie u siebie
– pomyślał.
Nachman był nie tylko zażenowany szczodrością Chawy, lecz także
przeczuwał przez skórę, iż życie w kibucu będzie sprzeczne z istotą oso-
bowości Dory – osoby niezwykle ceniącej sobie prywatność, niezależnej
i przedsiębiorczej. Życie we wspólnocie nie nadawało się dla kogoś takiego
jak ona. Wspólne prycze w syberyjskim łagrze i zatłoczone podnajmo-
wane pokoje u rodzin, które udzieliły im schronienia w Rosji, na zawsze
zraziły Dorę do życia w grupie. Mimo to jednak nie będą musieli spędzać
tu nocy, wyobrażając sobie żółte skorpiony pod prześcieradłami, ani też
85
znosić palącego gorąca chamsinu , którego spodziewano się nazajutrz
rano. Jechali na północ, gdzie było chłodniej.
Dojechali do kibucu po zmroku i niewiele mogli zobaczyć, lecz gdy
szli wąską ścieżką z parkingu, nocne powietrze wypełniał zapach róż.
Benjamin wniósł walizki po schodach niskiego budynku z pustaków.
– Witajcie w kibucu Gvat – powiedziała Chawa, otwierając drzwi.
– Nie zamykasz drzwi na klucz? – spytała Dora.
– Tutaj? Nigdy – odrzekła. – Wokół są sami nasi. Jesteśmy tu bez-
pieczni.
Potem usiedli wokół stołu, przerzucając się uprzejmościami, podczas
gdy Chawa podawała herbatę i ciasteczka.
– Tyle mamy sobie do opowiedzenia – odezwała się Dora.
85 Chamsin (arab.) – suchy, gorący wiatr południowy lub południowo-wschodni wiejący
w Egipcie i nad Morzem Czerwonym.
229