Page 231 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 231

żarówkę przy łóżku. Na suficie tańczyły nieznajome cienie. Jedynym
            dźwiękiem rozlegającym się w pokoju było tykanie ściennego zegara.
            Potem Dora przerwała milczenie.
               – Nachman, nie mogę mieszkać na farmie. Przepraszam. Po prostu
            nie mogę.
               Ze sposobu, w jaki westchnęła, słychać było, że jest zmęczona. Było to
            do niej niepodobne. W normalnych warunkach nadal rozpakowywałaby
            bagaże, spisywała listy, wydawała instrukcje i organizowała im życie.
               – Za parę dni pojedziemy do Tel Awiwu i zacznę szukać pracy – szepnął,
            słuchając rytmicznego oddechu dzieci. Zdążyły już zasnąć. – Mam duże
            doświadczenie i jestem gotów podjąć jakąkolwiek pracę. Będzie dobrze,
            Doro, obiecuję.
               Następnego ranka rodzice poinformowali Anetkę i jej brata, że zosta-
            wiają ich w kibucu.
               – Zupełnie samych? – zapytała z niedowierzaniem, a łzy napłynęły
            jej do oczu.
               – Oczywiście, że nie! Zostaniecie z ciocią Chawą i wujkiem Benjami-
            nem – odrzekł Nachman.
               – Ale... ale... co my tu będziemy robić? – głos Anetki był piskliwy
            i drżący.
               – Robić? Jak to co robić? Pójdziecie do szkoły – powiedziała Dora.
               – Ale tutaj dzieci nie mówią po polsku, prawda?
               – Nie. Nauczycie się mówić po hebrajsku, nie martw się.
               Anetka zaszlochała.
               – Moja siostra Chawa mówi po polsku. Jest bardzo miła, pomoże wam
            – pocieszała ją matka.

                                           * * *

               W ciągu kilku miesięcy Dora otworzyła pracownię gorseciarską w ich
            podnajmowanym mieszkaniu na ulicy Arba Aratzot w modnej nowej
            dzielnicy w północnej części Tel Awiwu. Doskonała jakość wyrobów
            stopniowo przysporzyła Dorze wiernych klientek i wystarczająco wyso-
            kie dochody, aby Anetka i Daniel mogli wrócić z kibucu, gdzie mieszkali,
            uczyli się i pracowali pod kierunkiem Chawy. Nachman jednak nadal nie
            miał pracy. Codziennie rano wychodził szukać zatrudnienia i wracał
            pozbawiony większości werwy, którą udawało mu się wzbudzić w sobie


                                                                         231
   226   227   228   229   230   231   232   233   234   235   236