Page 201 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 201
– Tak – odrzekł Nachman. Zaskoczyło go zdecydowanie we własnym
głosie. Zabrzmiało to tak, jakby wbił słup w przesiąkniętą krwią polską
ziemię, potwierdzając swoją obecność. – Tak, żyję – powtórzył.
– Jak ci się udało...? – Dawidson nie musiał kończyć pytania. Było
to coś w rodzaju nowego powitania. Wszyscy zaczynali w ten sposób
rozmowy.
– Jak pan wie, uciekłem do Związku Radzieckiego, żona na pewno
panu mówiła. Była praktycznie ostatnią osobą, którą widziałem przed
ucieczką.
– Nachman, jestem ci taki wdzięczny. W dużej mierze zawdzięczam
ci to, że przeżyłem. Nie wiedziałem, czy jeszcze kiedyś będę miał szansę
ci podziękować.
– Czemu miałby mi pan dziękować? Przecież mnie tu nie było.
– Pamiętasz te belki materiału, które uratowałeś przed Boltzem?
– Jasne, że tak – odrzekł Nachman, uśmiechając się na wspomnienie
jazdy dorożką, podczas której przyciskał do siebie bele tkanin, aby nie
wypadły na drogę.
– Moja żona sprzedała je, żeby wydostać się z Łodzi razem z córką
i zapłacić za fałszywe polskie papiery. Gdyby nie te jedwabie i wełny... –
Dawidsonowi załamał się głos.
Po wymianie najważniejszych informacji wrócili do teraźniejszości.
– A więc nadal ma pan sklep? – spytał Nachman. Dawidson roześmiał
się sardonicznie; Nachman nie znał go od tej strony.
– Teraz wszystko należy do państwa, ale pracuję. Dostałem pracę jako
księgowy w Centrali Tekstylnej na Moniuszki. Wiedzieli, że znam się na
tkaninach, potrafię szacować koszt i jakość. Dlatego mnie zatrudnili.
Zostało niewielu ludzi, którzy znają ten biznes na wylot tak jak ja.
– To szczęśliwie się złożyło – powiedział Nachman, szczerze zadowo-
lony, że Dawidson znalazł zatrudnienie.
– Wiesz co, Nachman? Codziennie przed budynkiem mojego biura
ustawia się długa kolejka poszukujących pracy. Na twoim miejscu bym
tam poszedł. Może coś w końcu z tego wyjdzie. Potwierdzę twoje doświad-
czenie w biznesie. – Dawidson puścił do niego oko i rozeszli się.
Nachman wiedział, że Centrala Tekstylna to ogromne przedsiębior-
stwo zajmujące się masową łódzką produkcją włókienniczą, której roz-
kwit przypadł na koniec XIX wieku. Car Aleksander I poparł rozwój
włókiennictwa podczas swojej wizyty w 1825 roku, ponieważ przemysł
201