Page 194 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 194
uzna za żydowskie. Stał przed biurkiem, nadal trzymając pióro w dłoni,
lecz urzędniczka znowu zagłębiła się w swoich papierach i nie zwracała
na niego uwagi.
Zakaszlał, aby zwrócić na siebie uwagę.
– Co znowu? – spytała.
– Poproszę o nowy zestaw formularzy – powiedział uprzejmie.
Popatrzyła na niego sceptycznie i podała mu papiery, nie podnosząc już
wzroku. Nachman usiadł na krześle w kącie biura i zaczął rozmyślać ze
wszystkich sił, usiłując przypomnieć sobie wszystkie żydowskie imiona
męskie rozpoczynające się na literę D.
Muszę przynajmniej zachować to D – myślał. Najpierw przyszedł mu
do głowy Dow. Nie, to znaczy po hebrajsku niedźwiedź. Nikt z rodziny
nie był duży i mocno owłosiony. Nie nadaje się – pomyślał nerwowo
i zrezygnował. Chłopięce imiona w jidysz tłoczyły mu się do głowy. Co
dziwne, wszystkie oznaczały zwierzęta: Herszel – jelonek, Bejrl – kolejny
niedźwiedź, Wolf – wilk. Nie, nie – upomniał się. To nie jest zabawa. Szu-
kam czegoś na D. I wtedy przyszedł mu do głowy Daniel. Kilkakrotnie
powtórzył to imię po cichu i spodobał mu się jego dźwięk. Potem pomyślał
o Danielu w jaskini lwa. Tak, to było dobre imię i zaczynało się na D, tak
jak imię jego Dory i jej ojca. Jego syn będzie odważny i poradzi sobie ze
wszystkimi przeszkodami, jakie życie rzuci mu pod nogi. Decyzja została
podjęta.
Wstał i podszedł z powrotem do biurka urzędniczki. Wzięła od niego
papiery, spojrzała na nie i przez jej usta przebiegł cień uśmiechu. Pod-
stemplowała dokumenty, wydała resztę z opłaty i wróciła do swoich zajęć.
Nachman był usatysfakcjonowany, lecz nie potrafił powiedzieć, czy to, że
kobieta nie pozwoliła mu nadać synowi imienia Dawid, było przejawem
jej antysemityzmu. Być może sama jest Żydówką i w ostatnich latach
widziała śmierć tylu Dawidów, że pragnęła, aby to dziecko, urodzone
w nowej epoce, rozpoczęło życie z imieniem, które nie zdradzi natych-
miast jego tożsamości tym, którzy mogą chcieć je zniszczyć. Czasy były
takie, że trudno było powiedzieć, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Następnym zadaniem Nachmana była wizyta w jednym z licznych
biur organizacji żydowskich, takich jak American Joint Distribution
Committee i Centralny Komitet Żydów Polskich, których celem było
prowadzenie rejestrów ocalałych powracających do Polski w poszu-
kiwaniu krewnych. Wstąpił do najbliższego z nich i zaczął rozmawiać
194