Page 185 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 185
Gorycz dławiła Nachmana w gardle za każdym razem, kiedy przypo-
minała mu się scena ich rozstania. I dokąd doprowadził ich taki sposób
myślenia? Gdyby tylko miał więcej czasu... gdyby tylko był bardziej prze-
konujący... uratowałby się przynajmniej Isser. Nie mógł sobie wyobrazić
świata bez swojej rodziny i przyjaciół. Myślenie o tym było zbyt straszne,
lecz jednocześnie nie można było tego nie robić. Kiedy kładł się spać,
falami nadchodziło poczucie winy, niemal zupełnie go pochłaniając.
Serce biło mu tak mocno, jakby chciało wyrwać się z piersi. Dłonie mu
się pociły. Tak bardzo pragnął podzielić się z bliskimi swoim szczęściem
z Dorą, Anetką i mającym się wkrótce urodzić dzieckiem. Postanowił, że
muszą czym prędzej jechać do Łodzi, aby odnaleźć Rozę i pozostałości
szerokiego kręgu jego przyjaciół. Może inni są bezpieczni; to niemożliwe,
aby wszyscy zginęli, zostali wymazani, jakby nigdy nie istnieli – myślał.
Poczuł przymus odnalezienia ich. Może zagubili się w wojennym chaosie
– rozumował, przypomniawszy sobie, jak zgubili i odnaleźli Blojfarba
podczas marszu do Warszawy.
Nachman wyobrażał sobie spotkania ze szkolnymi kolegami. Wpadną
na siebie nieoczekiwanie na ulicy. On będzie szedł Piotrkowską z młod-
szym dzieckiem w wózeczku, a zza rogu wyjdzie Janek w swoim wciśnię-
tym zawadiacko na bakier granatowym berecie. Zagwiżdże ich trady-
cyjne powitanie, a Janek podbiegnie do niego i będą się długo obejmować
jak niedźwiedzie – coś, czego nigdy przedtem nie robili. Bundowcy się
nie obejmowali, wydawało im się to zbyt burżuazyjne, ale teraz? Teraz
wszystko będzie inaczej.
Dora szarpnęła go za ramię, wyrywając go z zamyślenia.
– Nachman, pociąg chyba się zatrzyma. Weź czajnik i nałap tej wody,
co kapie z lokomotywy.
Była wdzięczna losowi za tę strużkę ciepłej wody. Bez niej nie mogłaby
umyć Anetki podczas niekończącej się podróży pociągiem towarowym
do Polski. Pociągi pasażerskie były tak zatłoczone wysiedleńcami, że
zdobycie miejsc było niemożliwe. Nie istniały regularne rozkłady jazdy.
Linie kolejowe i sprzęt były uszkodzone lub nawet zniszczone na sku-
tek wojny. Kilka nadal kursujących pociągów było stale zajętych przez
oddziały powracające z frontu.
Dora była w bardzo zaawansowanej ciąży i wielki brzuch utrudniał
jej poruszanie się. Spali na podłodze wagonu. Widząc jej stan, pozostali
pasażerowie odstąpili im wygodniejszy kąt wagonu, z dala od szpar
185