Page 168 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 168
Pomoc ta przyjmowała osobliwe formy: włóczka, agrafki, buty odpo-
wiednie dla dandysów, kapelusze, w których człowiek wyglądał jak
błazen, a także przypadkowe części używanej garderoby, czasami w tak
ogromnych rozmiarach, że zastanawiali się, jakie wielkoludy musiały
je nosić. Nie przydawały się wychudzonym uchodźcom, lecz można
było przerabiać je na mniejsze rzeczy, takie jak spódnice i ubranka dla
dzieci, albo też wymieniało się je na bazarze na owoce i warzywa, lub
na chleb i jajka, o ile miało się doświadczenie w interesach. Niektórzy
wymieniali nawet na złoto. Inni jeździli tam, gdzie można było zdobyć
wódkę, po czym wymieniali ją na sól i inne niezbędne rzeczy. Nachman
był zupełnie bezradny w tej dziedzinie, lecz tu przydawała się smykałka
do interesów Dory. Kilka razy towarzyszył jej w wyprawie na targ, gdzie
udało jej się dostać trochę upragnionej żywności w zamian za artykuły
z amerykańskich paczek. Któregoś razu udało jej się wymienić parę
butów na zjedzone przez mole futro, które później sprzedała rosyjskiemu
urzędnikowi. Ten krótki okres odwilży został gwałtownie przerwany,
kiedy polska komunistka Wanda Wasilewska stanęła na czele Związku
Patriotów Polskich w Rosji, powołana na to stanowisko przez Stalina.
Rozwiązała ona misje i próbowała odtworzyć je jako instytucje komuni-
styczne, ponieważ jej organizacja pozostawała pod kontrolą radzieckiego
reżimu. Kiedy do Amerykanów dotarła wiadomość o zmianie, wstrzymali
wszelką pomoc.
Podczas spotkań z przyjaciółmi najczęstszym tematem rozmów były
postępy wojny. Wymieniali się strzępami informacji i zasłyszanymi tu
i ówdzie plotkami. Nikt nie znał prawdy.
Nachman, Dora, Mendel, Itka i ich nowi znajomi – Genia, Antek i Kersz
– siedzieli w mieszkaniu państwa Joffe. Było ono nieco większe niż zaj-
mowane przez pozostałych pojedyncze pokoiki. Genia zawołała córki,
Mitę i Jolę.
– Mogłybyście pobawić się przez chwilę z Anetką? Dorośli muszą
porozmawiać.
– Tak, mamo – odrzekły chórem, jakby tylko na to czekały, po czym
ruszyły w pogoń za małą.
Antek jako pierwszy przedstawił wojenne wiadomości.
– Słyszałem, że Armia Krajowa w Warszawie stawia silny opór Niem-
com. Mają nadzieję, że Armia Czerwona ich wesprze, ale Rosjanie są
jeszcze za Wisłą.
168