Page 163 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 163
Dora była teraz całkowicie pochłonięta macierzyństwem, choć nigdy
nie sądziła, że ta rola będzie odpowiadać jej niezależnemu duchowi. Przed
wojną podróżowała samotnie w dalekie, a nawet niebezpieczne miejsca,
takie jak Palestyna, była stałą bywalczynią teatrów, a najbardziej ze
wszystkiego lubiła przesiadywać w warszawskich kawiarniach, spierając
się z szerokim gronem przyjaciół o idee Nietzschego, Wittgensteina czy
Heideggera. Pojawienie się Anetki pozwoliło jej jednak dostrzec inną
stronę samej siebie; odkrycie to zaskakiwało ją za każdym razem, kiedy
trzymała w ramionach swoją małą dziewczynkę albo czesała jej jedwabi-
ste włoski. Ze zdumieniem zastanawiała się nad zdolnością swojego ciała
do odmłodzenia się i wydania owocu po tym wszystkim, co przeszła na
Syberii, po głodzie w Ucz-Korgon i tyfusie. Teraz poświęcała dużo czasu
na planowanie, jak zdobyć wystarczającą ilość pożywienia, szczególnie
dla dziecka.
Zbierali wszystkie swoje kartki na skąpe racje żywnościowe i Dora szła
na targ, aby kupić cośkolwiek pożywnego dla Anetki: odrobinę cukru,
trochę mleka i największy luksus – mięso. Nie była wybredna, jeśli cho-
dzi o zakupy dla siebie i Nachmana, wystarczyło im trochę warzyw. Za
każdym razem, gdy wręczała staremu Uzbekowi kartki na kilkanaście
deka mięsa, pytał:
– Będziecie jedli jak ptaszek?
– Nie, to dla dziecka. Muszę ugotować jej trochę zupy.
– Zawsze dziecko, dziecko, dziecko. A wy i wasz mąż nie jecie?
– Nie biespokoitsia, nie martwcie się – odpowiadała.
– Wy umierietie, i wasz muż umieriet, i wasza malieńkaja diewuszka
budiet sirotskoj. – Za każdym razem wygłaszał to samo zdanie: „Wy
umrzecie, i wasz mąż umrze, a wasza malutka dziewczynka zostanie
sierotą”.
Pomimo trudnych warunków i życia w izolacji od wszystkiego, co
było im drogie, Dora czuła, że dni mijają bardzo szybko. Dziecko rosło
w oczach. Gdyby tylko mogła, spowolniłaby ten proces. Nie miała aparatu
fotograficznego, aby uwiecznić najważniejsze momenty, i martwiła się, że
najdrobniejsze szczegóły umykają jej wraz z upływem czasu. Wiedziała,
że nigdy nie zapomni bezcennej obserwacji rozwoju swojego dziecka, lecz
nie mogła znieść myśli, że z czasem brzegi tych mentalnych fotografii
mogą się wystrzępić, a same obrazy zbledną.
163