Page 126 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 126
starannej i czytelnej listy więźniów ze swojego baraku. Nachman nadal
nie miał pojęcia, na czym będzie polegała praca i czego od niego oczekują.
Wkrótce dowiedział się, że naczelnik, Rosjanin, również jest więźniem
odbywającym wyrok za popełnione bądź niepopełnione przestępstwa.
Był jednym z milionów ludzi osadzonych w gułagu z powodu kaprysu
władzy. Jego zadaniem było prowadzenie obozu pracy w Opalisze, poło-
żonym w miejscu tak odległym i nękanym przez tak surowe zimy, iż sam
fakt zesłania tutaj uważano za dostateczną karę.
* * *
Ojciec kilkakrotnie wspominał, że podczas pierwszego przesłuchania
po zatrzymaniu Rosjanie dawali polskim uchodźcom wybór: przyjąć
obywatelstwo radzieckie lub odmówić. Większość pozostawała przy
polskim obywatelstwie w nadziei, że wojna wkrótce się skończy i będą
mogli wrócić do swoich rodzin. Podejrzewali również, że jako obywatele
radzieccy zostaną powołani do wojska i wysłani na front w miarę postępu
działań wojennych. Według ojca była to typowa oszukańcza sowiecka
taktyka, prowadzona z pełną świadomością. Zatrzymani przez władze
polscy i żydowscy uchodźcy byli zwalniani zaraz po dokonaniu wyboru;
wydawało się wówczas, iż nie ma znaczenia, czy wybiorą obywatelstwo
radzieckie, czy polskie. Wypuszczano ich, gdy tylko wypełnili formularze.
W kilka nocy później tych, którzy pozostali przy obywatelstwie polskim,
aresztowano ponownie i ogłaszano wrogami państwa. To wyjaśniało,
dlaczego ojciec został aresztowany w Lidzie.
Pozbawiono go wolności, lecz sprawdziło się powtarzane później
często przez moją matkę proroctwo: „Cokolwiek by się działo, Nach-
man, ciebie zawsze wyratują z opresji dobre anioły”. Tak też się stało.
Nominacja na kierownika kolumny nie tylko uratowała mu życie, lecz
pozwoliła mu również pomóc wielu ludziom. Nachman opuścił Łódź
przed blisko dziewięcioma miesiącami. Nadal miał przed oczami ostatni
poranek – błagania Issera i odmowę wyjazdu ze strony Jankiela. Teraz
miał wątpliwości co do sensu swojej decyzji. Nie chciałbym widzieć ich
aresztowanych i wrzuconych tutaj – myślał z żalem, lecz także z radością,
że bliscy znajdują się w lepszych warunkach.
126