Page 120 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 120

* * *


             Kiedy Sowieci rozwiali wszelkie nadzieje żydowskich uchodźców na
          ucieczkę przez Rosję, Nachman i jego nowi znajomi znaleźli się w kropce.
          Co teraz? Latem 1940 roku Nachman obudził się o północy na dźwięk
          walenia do drzwi mieszkania, które dzielił z dwoma innymi polskimi
          Żydami. Uderzenia były tak głośne, że drewniane drzwi omal nie popę-
          kały. Nachman otworzył je ostrożnie i zobaczył żołnierzy w towarzystwie
          urzędników w cywilu.
             Wtargnęli do środka, krzycząc: „Jesteście aresztowani! Ruszać się!
          Idziecie z nami!”. W kilka chwil zakuli Nachmana i jego współlokatorów
          w kajdanki i wrzucili do furgonetki. Na szczęście było tak zimno, że spali
          w ubraniach, inaczej zostaliby wywleczeni z domu w bieliźnie. Jechali
          w milczeniu. Pojazd zahamował ze zgrzytem; gdy tylko wysiedli, oto-
          czyli ich żołnierze z warczącymi psami szarpiącymi się na smyczach.
          Wszystkich zatrzymanych zabrano do starego więzienia. Było tam wielu
          innych nieogolonych, zdezorientowanych mężczyzn. W celi przeznaczonej
          dla trzydziestu więźniów upchnięto jak bydło dwa razy tyle ludzi. Było
          straszliwie gorąco. Panował taki ścisk, że byli zmuszeni podchodzić
          po kolei do szpary w drzwiach, aby zaczerpnąć chłodnego powietrza.
          Siedzieli tam, snując domysły na temat swojego losu. Dostawali bardzo
          niewiele do jedzenia i nie wychodzili na spacery. Skargi? Nigdy. Wszyscy
          wiedzieli, że w Rosji ten, kto się skarży, otrzymuje o wiele wyższą karę.
             Nachman, podobnie jak jego współwięźniowie, był wzywany na
          przesłuchania. Odbywały się one zawsze w nocy, jakby przedstawiciele
          władzy potrzebowali osłony dla swojej działalności, albo też wiedzieli,
          że więźniowie będą bardziej przestraszeni i skłonni do współpracy, jeśli
          zostaną zawleczeni na przesłuchanie po wyrwaniu ze snu. Za każdym
          razem Rosjanie chcieli wiedzieć tylko jedno: „Który niemiecki szpieg
          przeprowadził cię przez granicę z niemieckiej strefy okupacyjnej do
          Rosji?”. Zadawali Nachmanowi to pytanie dziesiątki razy, waląc pięściami
          w stół. Za każdym razem udzielał jedynej możliwej odpowiedzi: „Prze-
          szedłem sam”. Śledczy nie byli zadowoleni. Wymyślali teorie i szalone
          scenariusze. Pomiędzy kolejnymi ciosami namawiali go do przyznania
          się, że współpracował ze szpiegami. „Nigdy stąd nie wyjdziesz, dopóki się
          nie przyznasz” – ostrzegali go nieustannie. „Musisz tylko podpisać ten
          papier i będziesz wolnym człowiekiem”. Po kilku tygodniach wszystkie


          120
   115   116   117   118   119   120   121   122   123   124   125