Page 116 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 116
Reznik opuścił wzrok na swoje stopy i odrzekł cicho:
– Powodzenia. Może następnym razem – po czym szybko zamknął drzwi.
Dlaczego? Dlaczego? – zadawałem sobie w myślach pytanie, kiedy
wyszedłem na ulicę i szukałem miejsca, gdzie mógłbym pójść. Przyszło
mi do głowy, że może komuniści dobrali mu się już do skóry. Może nawet
wstąpił do partii. Bratanie się z bundowcem, socjalistą takim jak ja,
mogło oznaczać dla niego koniec. Na pewno bał się, że spotka go taki sam
los jak Szlomo Rawina. Rozmyślając o reakcji Reznika i przemianie Herr
Boltza, zacząłem odczuwać mdłości. Wyglądało na to, że wojna zmienia
ludzi. Wszyscy dbali tylko o siebie.
* * *
Znowu pauza. Musiałam zatrzymać nagranie i przełknąć tę bolesną
obelgę. Wyobrażałam sobie konsternację ojca. Zawsze mówił o swoich
nauczycielach ze szkoły Medema jak o członkach rodziny, a tu nagle Rez-
nik wypędza go spod drzwi jak żebraka! Czułam w sercu ból, który musiał
54
odczuwać mój ojciec – on, który cenił chawerszaft ponad wszystko.
Potrząsnęłam głową i wróciłam do nagrania.
* * *
– Kiedy stało się jasne, że nie zostanę w Kobryniu, sprzedałem jedyny
cenny przedmiot, jaki posiadałem – kieszonkowy zegarek ojca – aby
wyjechać do pobliskiego Pińska i tam się zainstalować. Zegarek na rękę,
który oddałem chłopu za przewiezienie przez Bug, był tani. Cieszę się, że
nie wiedział, że mam jeszcze ten kieszonkowy. Mimo to nie mogłem go
zatrzymać. Był to dla mnie dowód, że nie można zbytnio przywiązywać
się do rzeczy materialnych.
W Pińsku dzieliłem kwaterę z żydowskim dentystą o nazwisku Lewin.
Przez miesiąc czy dwa usiłowałem znaleźć pracę, ale nic się nie tra-
fiało. Kończyły mi się pieniądze ze sprzedaży zegarka i zastanawiałem
się, co robić dalej. Wtedy usłyszałem fantastyczną wiadomość: Żydów
należących do Bundu wezwano do zebrania się w Wilnie. Miasto to było
wówczas nazywane Jerozolimą Litwy ze względu na kwitnącą tam od
54 Chawerszaft (jid.) – przyjaźń.
116