Page 100 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 100

dostrzegłam nagle mosiężną menorę, srebrne szabasowe lichtarze
              i kielich kiduszowy. Co tu robią te rzeczy? Przecież to katolicki dom.
              Chwilę później spojrzałam na dolną półkę i zobaczyłam kilka innych
              żydowskich przedmiotów kultu: wskaźnik do Tory i dwie srebrne
              filigranowe mezuzy do zawieszenia na framudze drzwi, zawiera-
              jące miniaturowe fragmenty Tory. Pani Olczak zauważyła, że się im
              przyglądam.
                 – Pewnie się pani zastanawia, co te rzeczy tu robią – powiedziała.
                 – Cóż... tak, zastanawiam się – odrzekłam ze wzrokiem wbitym
              w szafkę.
                 – Krótko po wojnie poszłam na rynek i zauważyłam stragan pełen
              żydowskich przedmiotów. Pilnował ich jakiś niechlujny jegomość –
              zaczęła wyjaśniać pani Olczak.
                 – A więc były na sprzedaż? – podałam jedyny możliwy powód. –
              Kto by je kupił? Przecież zostało tak niewielu Żydów.
                 – Właśnie – odrzekła. – Uznałam, że muszę uratować te rzeczy
              przed ludźmi, którzy zbrukaliby pamięć o naszych zabitych żydow-
              skich sąsiadach. Bolało mnie, że te rytualne przedmioty trafiły
              w ręce ludzi nie mających pojęcia, do czego służą.
                 – Jak to miło z pani strony – powiedział ojciec. Pani Olczak
              uśmiechnęła się do niego. Ja milczałam.
                 Po powrocie do hotelu rozmawiałam o tym z ojcem.
                 – Wiem, że chciała dobrze – powiedziałam – ale jakoś mi się to nie
              podoba. Te rzeczy powinny być w żydowskim domu albo w muzeum.
                 – Oj, Aniu, nie rozumiesz? Zabrała je od ludzi, którym zależało
              tylko na tym, żeby na nich zarobić. Jestem pewien, że tamten han-
              dlarz nie miał pojęcia, co innego mógłby zrobić z tymi rzeczami.
                 – Tak, może to właśnie on je ukradł zaraz po tym, kiedy rodziny,
              do których należały, zostały wywiezione i wrzucone do pieców.
                 – Czy nie widzisz, że pani Olczak i jej mąż traktują te przedmioty
              z szacunkiem?
                 – Tak, chyba tak. Ale mimo wszystko... nie podoba mi się to. Czemu
              nie zaproponowała, żebyśmy je wzięli, skoro taka z niej dobra ciocia?
                 – A co byśmy z nimi zrobili? Nie jesteśmy religijni.

                                        * * *

             Program obozu Hemszech opierał się na wzniosłych ideałach żydow-
          skiej partii robotniczej Bund – wiodącej roli kulturowej języka jidysz,
          socjalistycznych zasadach sprawiedliwości i równości dla wszystkich,
          braterstwa ludzi i świeckiej tożsamości narodowej. W ostatnich dwu-
          dziestu pięciu latach XX wieku w Ameryce brzmiały one równie niere-


          100
   95   96   97   98   99   100   101   102   103   104   105