Page 78 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 78

Kiedy zaczęły wyczerpywać się skromne ostatecznie zapasy żywności,
                  którą przesiedleńcy przywieźli z sobą, i kiedy zrozumieli, że racje żyw-
                  nościowe getta nie wystarczą, by utrzymać się przy życiu, tym bardziej
                  że przejście od jako tako normalnego odżywiania się do gettowego gło-
                  dowania nastąpiło nagle, nadszedł czas handlu czy wymiany. Przybysze
                  skupywali każde ilości chleba, kartofli czy brukwi, które zawsze pokątnie
                  można było nabyć, po cenach zazwyczaj bardzo wygórowanych. Teraz,
                  kiedy nagle wzrósł popyt, ceny na żywność zaczęły rosnąć w tak gwał-
                  townym tempie, że przesiedleńcy musieli coraz szybciej wyprzedawać
                  się z dobytku, na który istniał z kolei popyt, jeśli nie wśród wszystkich
                  mieszkańców getta, to z pewnością wśród dużej ich części. Tylko że prze-
                  siedleńcy znaleźli się w sytuacji przymusowej, osłabiającej ich pozycję
                  przetargową, musieli sprzedawać, aby móc kupić... Poza tym miejscowi
                  byli bogatsi, bogatsi w doświadczenie życia za drutami, przybyszom zaś
                  nie starczyło wyobraźni, by od razu klęskę swoją w pełni sobie uświadomić.
                  W konsekwencji więc przesiedleńcy znaleźli się na łasce i niełasce tych,
                  którzy mieli to niezwykłe szczęście, że wsadzono ich za druty wcześniej.
                  Była to handlowa wiktoria miejscowych nad przybyszami. Ale ta handlowa
                  wiktoria nabrała jednocześnie charakteru tryumfu jednej postawy żydo-
                  stwa nad drugą. I do tego tej pogardzanej nad chełpiąca się i dumną.
                  Był to więc swoisty tryumf i swoista zemsta.
                    Literatura od czasu do czasu próbowała sięgnąć po temat związany
                  z zetknięciem się tych dwóch światów. Życie naśladujące literaturę
                  wspomagało ją niekiedy przykładami, ale żadnemu z filozofów, polityków
                  czy historyków nie starczyło wyobraźni czy fantazji, by przewidzieć formę,
                  jaką to zderzenie może przybrać, gdy prawa podyktuje szaleństwo hitlerow-
                  skie i warunki życia w getcie. Tej inscenizacji nikt przewidzieć nie mógł.
                    Cóż te dwa światy łączyło? Formalnie – religia, ale też różnie, w swej
                  treści filozoficznej i obrzędowej, pojmowana. Historycznie – wspólne,
                  sięgające w daleką przeszłość korzenie i przez całe wieki taki sam los.
                  Rasa? To już był argument pseudonaukowy. Co je dzieliło? Dwa wieki
                  rozwoju Europy. Dwa wieki emancypacji, która ledwo, ledwo tknęła życie
                  Żydów na wschodzie Europy i która przeobraziła gruntownie życie Żydów
                  na zachodzie, a w pierwszym rzędzie życie Żydów niemieckich.

                  76






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   76                                   14-01-31   14:37
   73   74   75   76   77   78   79   80   81   82   83