Page 271 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 271
w półmroku nabrzmiałym bezsilną rozpaczą i strachem ujrzał swego
sąsiada. S. dźwigał olbrzymi plecak i ciągnął za sobą swoje płaczące
dzieci. Z tyłu biegła żona, również obarczona plecakiem i potężną
walizką. S. ubóstwiał swoje pociechy. Dziesięcioletni chłopiec był niezwy-
kle uzdolniony, a kilkunastoletnia córka zwracała uwagę urodą . Widok
206
tego człowieka, wlokącego za sobą opierające się dzieci i przepychają-
cego się przez tłum w stronę tramwaju mającego dowieźć wysiedlanych
na stację w Marysinie, sprawiał niesamowite wrażenie. Nawet w takiej
chwili, kiedy wszystko się kończyło, S. wykonywał posłusznie polecenia
prezesa...
Po trzech tygodniach cała prawie ludność getta została wysiedlona
i transportami skierowana do Oświęcimia. A także i resort krawiecki, gdzie
pracował jako lekarz zakładowy. Ostatni wysiedleńcy wiedzieli już, jaka jest
krańcowa stacja, ku której zdąża transport. Wiedzieli o piekle Oświęcimia,
choć nie mieli pojęcia o selekcji czy o komorach gazowych... Gdy dzięki
życzliwej ocenie doktora Mengele, minąwszy próg śmierci cyklonowej,
znalazł się na terenie obozu pocygańskiego w Brzezince, w jednej z grup
łódzkich Żydów, na którą natknął się już pierwszego dnia życia obozowego,
dostrzegł swego sąsiada z getta. S. siedział na ziemi. Ubrany był w dzi-
waczny strój, na który składały się pumpy i przykrótka marynarka. Siedział
wpatrzony w jakiś punkt na piasku, zobojętniały na wszystko, co się działo
dookoła. Był w stanie całkowitej prostracji . Można sobie wyobrazić,
207
jak się czuł, gdy nagle na rampie, otoczony wrzeszczącymi esesmanami,
pchnięty został w kierunku przeprowadzającego selekcję Mengelego, gdy
oddzielony od swoich najbliższych spoglądał na oddalające się szeregi
Żydów, unoszące z sobą jego dzieci i żonę. Można sobie było wyobrazić
jego reakcję, gdy jak i pozostali więźniowie usłyszał, że ten czarny idący
z komina dym jest żałobnym kirem otaczającym palące się zwłoki jego
najbliższych. Można to było zrozumieć, że siebie obarczał winą za to, co
się stało, za to, że uwierzył w zapewnienia Rumkowskiego. Za to, że popę-
dzał tych, którzy stanowili dla niego wszystko, by byli pierwszymi z getta
206 Z żoną Hanną z domu Czerwonogóra (ur. 1903) Salomon Ser miał córkę Sarę (ur. 1929) oraz syna
Marka (ur. 1933).
207 Prostracja – stan załamania i zwątpienia w sens życia, prowadzący często do samobójstwa.
269
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 269 14-01-31 14:38