Page 247 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 247

będą trzymać się z daleka od kwarantanny. A ostatecznie lepiej żywić się
                  żerując na zmarłych, niż okradać żywych, jak to robił Dawidek. Pozostała
                  jeszcze sprawa przechowywania zwłok. Tu praktyka nasunęła rozwiązanie.
                  Najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem była klitka, którą zajmowali.
                  Pod dolną pryczą mieściły się lekko dwa, trzy ciała. Rzadko kiedy umie-
                  rało w ciągu doby więcej chorych. Trzeba było tylko uważać, by ciał nie
                  oddawać w zbyt posuniętym stanie rozkładu. Zresztą była zima.
                    Kwarantanna związała ich z chorymi więźniami. Przebywali z nimi cały
                  dzień i całą noc. Sama obecność lekarzy pokrzepiła chorych psychicznie:
                  mieli tych lekarzy do swojej dyspozycji o każdej porze. Okazało się też,
                  że w apteczce obozowej jest wcale niemało środków nasercowych, które
                  stanowiły ostatecznie jedyny lek, jaki w przypadkach tyfusu plamistego
                  mógł się przydać...
                    A reszta odbywała się tak, jak to zaplanowali, albo raczej jak on to zapla-
                  nował. Zwłok nie musieli przetrzymywać dłużej niż jeden dzień. Zresztą
                  było ich w pierwszym okresie więcej. Przybycie lekarzy mogło dać jakieś
                  mizerne rezultaty dopiero po pewnym czasie.
                    Spoglądał na oddychające spokojem i jakby ospałe w promieniach
                  gorącego  wiosennego słońca  budynki,  które  tworzyły  kiedyś  obóz.
                  Ten pierwszy budynek z prawej strony był właśnie blokiem kwaran-
                  tanny. Tu – podszedł bliżej domu – biegły druty, które oddzielały kwaran-
                  tannę od reszty obozu. Przed tym domem, a właściwie między domem
                  a wmontowaną w druty furtką, kładli dzień w dzień zwłoki, które Niemcy
                  skrupulatnie odliczali od liczby żywych, zamkniętych w kwarantannie.
                  Tam, w tym budynku na lewo, mieściły się biura esesmanów, a w głębi,
                  na wprost znajdowała się prowadząca do obozu brama, którą więźniowie
                  dzień w dzień przekraczali, udając się do pracy.
                    ...Początkowo cały ten zorganizowany przez niego i Emila system działał
                  należycie. Ale już w drugim tygodniu sprawy zaczęły się komplikować.
                  Pierwszą taką komplikacją była decyzja Niemców o przeprowadzeniu
                  w całym budynku szpitalnym dezynsekcji. Oczywiście, nie miało to naj-
                  mniejszego sensu. Dezynsekcja bardziej była potrzebna w pozostałych
                  budynkach obozu. W połączeniu z odwszeniem każdego wychodzącego
                  ze szpitala rekonwalescenta mogła powstrzymać szerzenie się epidemii.

                                                                        245
                  ŻÓŁTA GWIAZDA I CZERWONY KRZYŻ | MiEsZkanko W uZdroWisku





         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   245                                  14-01-31   14:38
   242   243   244   245   246   247   248   249   250   251   252