Page 251 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 251

Bo byli przecież nader niewygodnymi i niebezpiecznymi świadkami.
                  Emil był wówczas lepszej myśli. Uważał, że Niemcy będą się z nimi
                  cackać. Wizja frontu napawała ich większą grozą niż wizja jakiejkolwiek
                  odpowiedzialności.
                    ...Ewakuacja obozu cieplickiego to już zupełnie inna historia. Kiedy
                  wyruszał wówczas w nieznaną drogę, pozostawiał za sobą etap golgoty
                  obozowej, który w jego życiorysie zajmował wprawdzie niewiele miejsca, ale
                  który wyżłobił w nim głębokie ślady. Z istnienia tych śladów, a raczej blizn
                  nie zawsze zdawał sobie sprawę. Myślał, że je zmaże nurt życia, jak zmazuje
                  morze ślady stóp na nadmorskim piasku. Ale to było złudzenie. Wracał
                  do Cieplic we wspomnieniach, co gorsze, wracał w koszmarach sennych.
                  Nigdy jednak nie pojechał na miejsce, by wspomnienia czy sny skon-
                  frontować z rzeczywistością. A właściwie z tym, co zostało z ówczesnej
                  rzeczywistości. Było to może lenistwo. Może jakiś niezrozumiały przesąd.
                  W pewnym okresie była to obawa. Obawa przed zbytnim zanurzaniem
                  się we własnej przeszłości, co mogłoby świadczyć, że się starzeje. Dla tych
                  samych chyba powodów nie lubił oglądać fotografii przywołujących
                  dawne czasy...
                    Stojąc teraz tutaj, przed tymi pięcioma budynkami, które tworzyły
                  nigdyś obóz cieplicki, odczuwał coś w rodzaju żalu, że tę swoją przeszłość,
                  nie tylko zresztą obozową, tak właśnie potraktował. Potraktował ją tak,
                  jakby należała do kogoś innego. A przecież była to zdrada. Nie można
                  tworzyć sztucznych cezur między różnymi okresami własnego życia,
                  tak jak on to zrobił – między okresem życia, który zakończył się wyzwo-
                  leniem, a tym, który się wyzwoleniem rozpoczął. Jesteś tym, kim jesteś,
                  płaczem twojej matki, śmiechem kolegi, kamieniem, którym rzucono
                  w ciebie za twoje pochodzenie, śpiewem, którym żegnałeś odjeżdżający
                  na front pociąg z ochotnikami w Hiszpanii – żółtą gwiazdą, którą nosiłeś
                  przyczepioną do piersi, chlebem zmarłego, którym cię ocalił od śmierci.
                  Czy za późno, aby tę zdradę naprawić?
                    Kiedy stał przed trzydziestoma sześcioma laty na tym miejscu, przy-
                  tulony do Emila, wszystkie problemy świata zagęszczały się do jednego:
                  przeżyć. A właściwie przeżyć i zaspokoić głód. Przeżył i uznał, że wszelkie
                  rachunki z przeszłością zostały wyrównane. Nie zostały...

                                                                        249






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   249                                  14-01-31   14:38
   246   247   248   249   250   251   252   253   254   255   256