Page 220 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 220
przed sobą. Przy chorym siedział mały Henio, szesnastoletni chłopiec
z Dąbrowy. Henio miał sparaliżowane obydwie dłonie – rezultat pracy
w fabryce. Chłopiec czekał na wysyłkę do Oświęcimia i nie robił sobie
żadnych złudzeń co do losu, który go czeka. Władze obozu chciały może
zebrać większą liczbę takich odpadów produkcyjnych, aby nie narażać się
na koszty transportu jednego Żyda.
– Kto to jest? – zapytał Henia.
– Nie wie pan? To przecież Moros. Ferenc Moros.
– Moros?
– Moros, bramkarz.
Moros – bramkarz...
...Transport więźniów z Oświęcimia przybył do obozu pod koniec paź-
dziernika. Jesień tego roku była ciepła, zupełnie nie odczuwał ostrego
powietrza podgórskiego, a nowo fasowane pasiaki ze sztucznego włókna
ciągle jeszcze chroniły przed chłodem jesiennych wieczorów i poranków.
Pierwszego tygodnia szli do pracy na noc. Traf chciał, że pracę dzienną
rozpoczynali od poniedziałku, tak więc pierwszą niedzielę mieli wyjąt-
kowo wolną. Postanowił wykorzystać tę okazję, by rozejrzeć się po nowym
obozie. Zgromadzili tu Niemcy około tysiąca pięciuset Żydów, głównie
z Węgier. Część więźniów pochodziła z Zagłębia, no i teraz z getta łódz-
kiego. Kilkanaście baraków ustawionych było bez specjalnego planu.
Były to baraki typowe, takie same jak te, które tworzyły obóz w Brzezince.
Słońce radośnie przygrzewało, jak gdyby chciało pozostawić po sobie
na zimę dobre wspomnienie. Oddychał głęboko. Przynajmniej nie miał tu
stale przed oczyma koszmaru dymiących ciągle kominów i nie wgryzał mu
się w płuca ostry, gęsty zapach. Jeszcze nie czuł w kościach ciężkiej pracy
przy wyładowywaniu węglarek. Wszystko to dawało mu złudne poczucie
trwałego bezpieczeństwa. Majaczyła jakby przed nim wizja spokojnego
doczekania w tej podgórskiej miejscowości końca wojny. Skoro nie gro-
ziła selekcja i natychmiastowe wysyłanie do gazu... Chociaż, jak zdążył się
już przekonać, i tutaj wszystko nastawione było na przypominanie więź-
niom, że należą do podgatunku ludzkiego, z którym naród panów może
robić, co mu się podoba. Poprzedniego dnia po pracy skierowano ich
do łaźni. Możliwość wykąpania się i usunięcia ze wszystkich zmarszczeń
218
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 218 14-01-31 14:38