Page 181 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 181
W małym miasteczku, jakim było Saint-Gaudens, gdzie Jerz nikogo
nie znał, znalazł się zupełnie na łasce i niełasce Gabri. Zdawał sobie
sprawę z tego, że jest dla niej coraz większym ciężarem. Wystarczyło
kilka miesięcy życia z dala od Tuluzy, by zrozumiał, że stał się dla Gabri
przeszkodą w spełnieniu jakichś jej życiowych planów, które krystalizowały
się w miarę, jak Niemcy coraz pewniej sadowili się we Francji. Gabri kwitła.
Eksplodowała religijnością i petarnowskim patriotyzmem. Przyszedł
czas dla takich jak ona ludzi. Była, twierdził Jerz, coraz piękniejsza,
a on czuł się zamkniętym w sobie, pogardzanym i pomiatanym Żydkiem
z karykatur, jakimi sowicie w tym czasie częstowała swoich czytelników
francuska prasa.
Nie powiem Ci, ile zdążyłem do tego fragmentu jego wynurzeń zjeść
chleba i kiełbasy. Jerz przerwał na chwilę swój monolog, by mi przynieść
kubek gorącej kawy. Smakowała mi jak ta, pamiętasz, w Maison du Café,
na rue de Metz...
No i pewnego dnia stało się, jak powiedział, co się stać musiało,
Gabri oświadczyła mu wprost, że on, Jerz, nie ma prawa narażać jej
egzystencji i że musi... jej pomóc. Pomóc! To znaczy wynieść się.
Już ją ponoć pytano, dlaczego chowa w swoim domu Żyda i do tego
komunistę. W innym mieście i on będzie bezpieczniejszy. Krótko mówiąc
(Jerz mówił o tym znacznie dłużej), dała mu pieniądze i wysłała z powrotem
do Tuluzy. W Tuluzie przez parę dni wałęsał się po mieście. Ukrywał
się, nie chcąc nikogo narażać swoją osobą i nie chcąc narażać siebie.
W końcu zabrakło mu pieniędzy i wrócił do Saint-Gaudens. Jak wynikało
z tego fragmentu jego relacji, gdy zamierzał wejść do mieszkania, które
zajmował z Gabri, wyszło właśnie od niej dwóch oficerów niemieckich.
Gabri stała uśmiechnięta w drzwiach, a oni eleganccy, z palcami przy
daszku. Możesz sobie wyobrazić, jakie wrażenie wywołał swoją osobą.
Gabri jakoś się znalazła i wciągnęła go do mieszkania. Zrobiła mu straszną
awanturę i zażądała, aby nazajutrz rano opuścił miasteczko. Gestapo –
miała mu powiedzieć – jest w posiadaniu dowodów o jego przedwojennej
działalności komunistycznej... Miał rzeczywiście nazajutrz wyjechać,
ale już nie zdążył. Rano pojawiła się policja i aresztowała go. Gabri była
dobrze poinformowana...
179
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 179 14-01-31 14:38