Page 177 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 177
Tak upłynęło w milczeniu kilka minut, podczas których żarłem i żarłem.
Potem zaczął mnie Jerz wypytywać o Łódź, o getto, o transport do
Oświęcimia. Pytał szybko. Interesowało go wszystko. Odpowiadałem
monosylabami, a on, nie czekając, aż odpowiem na jedno pytanie,
zadawał mi nowe, chcąc najwyraźniej (dzisiaj to rozumiem) opóźnić moje
indagacje. No, ale uniknąć ich nie mógł. Nie pytany, sam zaczął mówić
o sobie.
Jeśli nigdy Ci, moja droga, o spotkaniu tym nie opowiadałem, jeśli
nigdy nie próbowałem odwołać się do oświęcimskich zwierzeń Jerza, to
zadecydowało o tym jednocześnie kilka przyczyn. Najistotniejszą było
przekonanie, że w tej sprawie kierujemy się obustronnie przyjętą milczącą
umową. Nie wiedziałem i nie chciałem wiedzieć, co Ci było o wojennych
losach Jerza wiadomo. Mogłem sądzić, że wiesz wiele, bądź że wiele się
domyślasz. W czasach wojny i okupacji nie znajdowaliście się przecież
na dwóch krańcach świata. Północną część Francji od południowej dzie-
liła wprawdzie granica, ale nietrudno ją się przekraczało, a jeszcze łatwiej
przedostawały się przez nią różnorakie informacje czy plotki. Nie unie-
możliwiały tego (choć może utrudniały) warunki konspiracji. Ponadto
Jerz był nie tylko tym, z kim chodziło się na zebrania czy manifestacje, ale
był to, na Boga, Twój brat, którego sprawami miałaś obowiązek się inte-
resować. Skoro w Twoim liście prosisz, abym Ci wszystko, wszystko o tym
moim spotkaniu z Jerzem opowiedział, wolno mi z tego wnosić, że nie
wszystko wiesz. Albo nie chciałaś dotychczas wiedzieć... Rozumiem też,
że chcesz do końca wypić ten kielich goryczy. Chcesz przypieczętować
dzieje dwóch klęsk. Jego i Twojej...
Druga przyczyna, dla której o spotkaniu tym nigdy nie wspominałem,
jest innej zupełnie natury. Formułując to krótko: w opowieści Jerza było
tak wiele luk, iż wydawało mi się trudne sklecenie z tego jakiejś całości.
Dzisiaj próbuję to zrobić po raz pierwszy.
Jego opowieść (trwała ona kilka godzin!) zawierała wiele szczegółów,
w których niełatwo mi było się zorientować, nawet gdybym cały czas
nastawiony był na recepcję. Ale mnie coraz trudniej przychodziło skupić
uwagę na jego słowach. Momentami przekraczało to moje możliwości.
Nafaszerowana była ta opowieść, czy spowiedź, wieloma drobiazgowymi
175
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 175 14-01-31 14:38