Page 164 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 164
zmagań wojennych. A każdy dzień tych zmagań mógł decydować
o losie owych skupisk żydowskich, o życiu lub śmierci setek tysięcy
Żydów... I dodałby jeszcze, że ulice Bałut ani przez chwilę nie były tere-
nem, nie były areną chaosu wynikłego z ponurej konfrontacji straszliwej
nędzy i beznadziejnego głodu ze spekulancko-szmuglerskimi grubymi
pieniędzmi, jak to miało miejsce na Nalewkach czy Dzikiej. Bo i to jest
prawda warszawskiego getta. Ostatni, bohaterski akord jego historii,
jakim było powstanie – akt rozpaczy, gdy wykonanie wyroku na warszaw-
skim żydostwie zbliżało się do końca, mieści się już w zupełnie innych
kategoriach i wymaga zupełnie innych rozważań.
Aha, napisałby jeszcze, że w ostatecznym obrachunku należałoby
uwzględnić i ten fakt, iż z getta łódzkiego pozostało przecież przy życiu
kilkanaście tysięcy Żydów, których nie zdążyła pochłonąć śmierć obozowa.
Z getta warszawskiego nie pozostał prawie nikt, poza tymi, których przy-
garnęła „strona aryjska”. To oczywiście buchalteria straszliwa. Jeśli jej
druga pozycja nie obciąża, rzecz jasna, w niczym Czerniakowa, to pierwsza
stanowi przecież jakieś pośmiertne zwycięstwo Rumkowskiego...
Tak, buchalteria to straszliwa. Tym bardziej że nie uwzględnia wysokości
stawki, która przyniosła jakże mizerną ostatecznie wygraną... Tylko że
ten ponury rachunek strat i zysków jest dziełem rasizmu hitlerowskiego,
a żyrował go rasizm całego cywilizowanego świata…
Tak właśnie zakończyłby omówienie książki, w której zamykają się dzieje
czterech lat getta łódzkiego i res gestae jego króla...
150
150 Res gestae - czyny, dzieje (łac.).
162 ŻÓŁTA GWIAZDA I CZERWONY KRZYŻ | Był soBiE król...
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 162 14-01-31 14:37