Page 163 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 163

żydowskiej i z trybuny swojej dorożki głosić, że Bóg za pośrednictwem
                  Hitlera wydał wyrok na swój naród wybrany i że tylko on, Mordechaj
                  Rumkowski, zna sposób na odwrócenie boskich wyroków.
                    To wszystko by napisał, omawiając Kronikę. A swój apel do Wysokiego
                  Sądu historii uzupełniłby jeszcze paroma faktami. Bo przecież getto
                  łódzkie zostało zlikwidowane dopiero w sierpniu czterdziestego
                  czwartego. Sumienny historyk zajrzy do kalendarza. Jeśli zechce, może
                  zastanowić się, co by się stało, gdyby ofensywa radziecka nie zatrzymała
                  się na Wiśle. Jeśli historyk jest fatalistą, odpowie, że i tak Niemcy zdąży-
                  liby wykończyć łódzkie getto. Niewykluczone, że taki fatalistyczny pogląd
                  byłby uzasadniony. Ale historyk ów może dojrzeć w kalendarzu jeszcze
                  inne wydarzenie. W lipcu tego roku miał miejsce zamach na Hitlera.
                  Gdyby zamach ten się udał, z całą pewnością getto łódzkie pod wodzą
                  Rumkowskiego byłoby jedynym skupiskiem żydowskim, jakie by ocalało
                  z rzezi...
                    Kiedy więc – tak napisałby, omawiając tę książkę – żadne siły
                  na świecie nie myślały o powstrzymaniu ręki ozdobionej swastyką
                  i uzbrojonej w cyklon, taktyka Rumkowskiego – liczenia na cud – mogła
                  zakończyć się sukcesem. Co by się wówczas stało? Czy Rumkowski
                  zostałby ogłoszony bohaterem narodowym? Nie! Z całą pewnością nie!
                  Zostałby nieszczęsny król żydowski w Łodzi powieszony albo z miejsca
                  rozszarpany przez tych, którzy dzięki niemu przeżyli. Przez tych, których
                  uradowała w Brzezince wiadomość o jego ponurym końcu. Czyniono by
                  go odpowiedzialnym za śmierć ponad stu tysięcy mieszkańców getta –
                  skazanych na śmierć z głodu, w wyniku epidemii, zaduszonych w komo-
                  rach gazowych Chełmna. Uznano by go odpowiedzialnym za wszystkie
                  nadużycia, łapówki, kradzieże jego podkomendnych. Przypomniano by
                  mu wszystkie policzki i kopniaki, które rozdawał na prawo i na lewo, jak
                  też owe talony żywnościowe, którymi kupował sobie tych, na których mu
                  chwilowo zależało. I może – o ironio losu! – przed powieszeniem wskazano
                  by wzór, który powinien był naśladować – Czerniakowa...
                    Z pewnością to wszystko by napisał, gdyby miał omówić tę kronikę
                  gettowej gehenny. Ale też nie omieszkałby przypomnieć, że getto
                  łódzkie przeżyło warszawskie o osiemnaście czy dwadzieścia miesięcy

                                                                        161






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   161                                  14-01-31   14:37
   158   159   160   161   162   163   164   165   166   167   168