Page 122 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 122

Tylko że nie przysporzyli sławy tej łódzkiej dzielnicy żaden Fagin
                                                                          118
                  ani Vautrin . Nikt panu dzisiaj  nie  powie, z  czego żyła  większość
                            119
                  mieszkańców Bałut, ale tego dawniej również nikt nie wiedział. Nikt tu
                  nikomu nie zaglądał do garnka ani do kieszeni, ale wiadome było, że te
                  bałuckie garnki często były postne, a kieszenie chude.
                    Był więc Szaja Zylberszac czymś w rodzaju rezydenta dintojry na tę
                  zakazaną dzielnicę. Z postury podobny był do Ślepego Maksa. Oczy
                  w przeciwieństwie do swego przyjaciela miał bystre. Ślepy Maks jedno
                  oko miał wybite. Kiedy i jak je stracił – nie wiadomo. Sam Maks wielo-
                  krotnie zmieniał wersję tego wydarzenia. Ostatnia głosiła, że oko to wybił
                  mu żandarm carski, ale jak już mówiłem, Maks był blagierem, i to takim,
                  że pozazdrościłby mu niejeden marsylczyk...
                    Wróćmy jednak do Szai, bo tej opowieści nigdy nie skończymy. Wysoki,
                  łysawy, był Szaja Zylberszac bardzo silny, co na Bałutach stanowiło ważną
                  zaletę, bez której nie mogło być mowy o zachowaniu autorytetu. Tak jak
                  Maks, Szaja mówił źle po polsku, ale na Bałutach nikomu to nie prze-
                  szkadzało. Posługiwano się czymś w rodzaju miejscowego dialektu.
                  Nie  trzeba  zgłębiać  tajników  psychologii,  by  się  domyślić,  co  czuł
                  Szaja Magnat po utworzeniu getta. Był on tutaj u siebie, i to do niego,
                  na Bałuty, zepchnięto całą żydowską Łódź, albo raczej to, co z niej po
                  ucieczkach i wysiedleniach zostało. Co więcej, na terenie, którego czuł
                  się władcą, powstało bez jego akceptacji całe nowe państwo z żydowskimi
                  władzami, z żydowskimi urzędnikami i żydowską policją. Jego – jego!
                  – świat przestał się liczyć. Niech pan zauważy, że wcale nie jest wyklu-
                  czone, iż przy swoich znajomościach, dzięki swemu sprytowi i na swoich
                  Bałutach mógł Szaja Magnat przeżyć kilka lat w warunkach nie gor-
                  szych, a może i lepszych niż sto pięćdziesiąt tysięcy innych Żydów. Tylko
                  że Szaja Zylberszac nie miał w sobie nic z męczennika. Nie mógł się
                  zgodzić, jak inni, na to, by być męczonym, zagłodzonym, schorowanym,
                  bitym Żydem. Nie jest wykluczone, że dalszymi jego poczynaniami kie-
                  rowała ambicja i swego rodzaju gorycz. Nikt go tutaj nie potrzebował!


                  118  Bohater powieści Oliver Twist Karola Dickensa.
                  119  Vautrin (Jacques Collin) – jeden z głównych bohaterów Komedii ludzkiej Honoriusza Balzaka.

                  120






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   120                                  14-01-31   14:37
   117   118   119   120   121   122   123   124   125   126   127