Page 107 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 107
Nie byłoby wszystkich tych sprawnych organizacji gangsterskich, które
dzisiaj należą do legendy, gdyby nie niepisane prawa dintojry i mafii.
Na tym fundamencie mogły dopiero się rozwinąć – talent organizacyjny
Lucky Luciano, zdolności finansowe Arnolda Rothsteina i Al Capona
czy rozmach Lepke Buchaltera. Tu Sycylia i miasta Europy Wschodniej
podały sobie ręce. Taki Arnold Rothstein chlubił się, proszę pana, tym, że
nigdy nie odwołał się do pomocy policji czy sądu, aczkolwiek mogło mu to
być tylko przydatne w jego rozlicznych interesach. A kiedy został śmier-
telnie postrzelony w jakimś hotelu – nie zdradził policji nazwiska tego, kto
do niego strzelał, zabrał je z sobą do grobu. Czy to nie wspaniałe? Uważa
pan, że się trochę w tym entuzjazmie zagalopowałem? Możliwe. Tylko
niech pan nie sądzi, że przemawia przeze mnie jakaś narodowa duma.
To jedynie podziw, a jednocześnie i pewna pretensja do Pana Boga,
który jak zwykle nie wtedy, kiedy potrzeba, pamięta o swoim narodzie
wybranym. Podczas gdy włoscy mafioso po latach wzlotów i burz doży-
wali chwały, jak na przykład Lucky Luciano, który osiadł na swej ojczystej
Sycylii, lub jak Vito Genovese czy Alberto Anastasia, którzy zebrawszy
godne szacunku miliony, przyjmowani byli z otwartymi ramionami w eks-
kluzywnym towarzystwie nowojorskich bogaczy, to taki Buchalter, Weiss
czy Weinberg skończyli na krześle elektrycznym, a Arnold Rothstein,
Abbadabba Berman czy „Dutsch” Schultz (jedyny Żyd nie ze wschod-
niej Europy) padli ofiarą porachunków osobistych...
No, teraz mogę już ze spokojem kontynuować to przerwane na
okres wycieczki za ocean opowiadanie. Pan wybaczy staremu czło-
wiekowi, ale jak się dorwie do gadania... Zresztą komu jeszcze i kiedy
będę miał okazję opowiedzieć o tych sprawach? Pan mnie przynaj-
mniej spokojnie słucha. Więc niech pan zapamięta, że ów świat wiel-
kich przestępstw gangsterów, którzy przeszli do legendy, rodził się nie
tylko w wioskach Sycylii, ale także w brudnych żydowskich miastecz-
kach i żydowskich piwiarniach Warszawy czy Łodzi, w portowych knaj-
pach Odessy, w piwnicach Nalewek, w ruderach Bałut, w cyrkułach
czy więzieniach – wszędzie tam, gdzie działały niepisane prawa dintojry.
Wyrosły one z getta obyczajowego i ze złudzeń, jakie stwarzał sztuczny
bunt przeciwko paragrafom państwa gojów. Ta wspólna genealogia łączy
105
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 105 14-01-31 14:37