Page 98 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 98

Coś mi mówi, że po ślubie Chawale będziemy musieli odwiedzać jej męża
           w ciupie. Nasza przyjaźń trochę mi przeszkadza, bo nie mam czasu pobyć sam.
           Naprawdę tego potrzebuję. Tymczasem muszę wysłuchiwać zwierzeń Chawale,
           a czasami te zwierzenia są bardzo krępujące. Nie chcę o tym opowiadać.
             Póki co jest mi tutaj dobrze. Moje łóżko znajduje się pod schodami. W wy-
           obraźni wchodzę na nie wysoko, tak wysoko, że nikt nie jest w stanie mnie
           dosięgnąć, i tam jestem sam. Tylko chmury i ja. Płynę z nimi nad miastem.
           Z góry widzę ludzi maleńkich jak mrówki. Raz spotkałem podczas takiej
           wyprawy Esterkę.
             Było to tak. Tamtego dnia niebo było białe, jakby ktoś wylał na nie parę
           dzbanów mleka, a chmury wyglądały jak śmietana. Nagle, nie mam pojęcia
           skąd, zjawił się przy mnie niebieski obłok, dosłownie taki jak sukienka Es-
           terki. Tę sukienkę wciąż pamiętam z ostatniego razu, kiedy się widzieliśmy.
           Z bliska dostrzegłem jej sylwetkę, a jeszcze bardziej z bliska – rysy twarzy.
           Niebieski obłok zatrzymał się koło mnie, błysnęły z niego czarne oczy Esterki
           i patrzyły na mnie. W jej wzroku było mnóstwo czułości. Usta uśmiechnęły
           się do mnie. Bardzo byłem wzruszony. Wiadomo, że tutaj w niebie nie ma
           potrzeby kłamać. Tutaj, jeśli zachce ci się płakać albo wzruszyć, nikt cię nie
           wyśmieje, wręcz przeciwnie – zachęcą cię do tego. Sukienka Esterki otuliła
           mnie i ja też stałem się niebieskim obłokiem, razem z nią. Byliśmy tak blisko
           siebie, że czułem ciepło jej ciała.
             – Opowiedz mi, Esterko, jak dajesz tu sobie radę? Co się wydarzyło od
           tamtej chwili, gdy widziałem cię powieszoną i muchy brzęczały wokół ciebie?
             – Tutaj żaden facet nie sika mi między nogi. Tutaj jestem czysta i szczęśliwa.
           Anioły odnoszą się do mnie z wielką miłością. Jeśli czasem jestem smutna, co
           na ogół mi się zdarza, gdy przypominam sobie życie na dole, to one grają mi
           na skrzypcach. Jest tu pewien anioł, który za życia, był sławnym skrzypkiem.
           Często go spotykam. Spotykam tu także wielu znajomych, którzy przekazują
           ci pozdrowienia. A teraz ty opowiedz, co wydarzyło się tam na dole.
             Usłyszawszy słowa Esterki, poczułem się i smutny, i szczęśliwy. Takie coś
           możliwe jest tylko w niebie.
             – Esterko, nie mam ochoty wracać na dół. Chcę być tutaj z tobą. Przecież
           wiesz, że cię kochałem. Nigdy ci nie sikałem między nogi i zawsze sobie obie-
           cywałem, że się pobierzemy.
             – Awrumie Lajb, przyrzekam ci, że będę na ciebie czekała aż po kres czasów.
           Poczekam na ciebie tutaj, aż i ty staniesz się obłokiem.
     96      Nagle zaczynam spadać ze straszliwą prędkością, turlam się w dół po
   93   94   95   96   97   98   99   100   101   102   103