Page 58 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 58

pełni księżyca. W rezultacie urodziła syna z guzem na policzku wielko-
           ści kurzego jajka. Można przytoczyć jeszcze mnóstwo tego rodzaju przy-
           padków, na przykład kobieta, która napotkała ją w nocy, spojrzała na nią,
           a na koniec urodziła córkę, której głowa wyglądała jak koguci grzebień,
           czerwony i cienki.
             Nie wiem, czy robi to celowo, czy taki ma charakter. Wszyscy jakoś potrafią
           się na nią nie natknąć. Ja nie. Co dzień rano muszę wysłuchiwać, co mam robić,
           mimo że dobrze wiem i znam to na pamięć jak Dzięki Ci składam . Kiedy
                                                                     24
           mi kładzie do głowy, co mam zrobić, zamykam oczy, żeby nie wystawić się
           na jej spojrzenie i żeby myśleć o czymś innym. Moje zamknięte oczy podczas
           tego ględzenia bardzo ją denerwują, co jest kolejnym dobrym powodem, by
           ich nie otwierać.
             – Rano daj kurom jęczmienia i zmień im wodę na świeżą. Gęsiom nasiekaj
           zielska i dopilnuj, żeby koty nie powłaziły.
             Głos Dwojry dociera do mnie jakby z daleka, zza ściany. Na koniec wszyst-
           kich pouczeń tłumaczy mi jeszcze, jaki jestem wstrętny i niewdzięczny i że nic
           dobrego ze mnie nie wyrośnie. A do tego mam złodziejską gębę i z pomocą
           bożą, dorzuca, niech no tylko reb Icchok odejdzie, ona nie zamierza mnie
           tu trzymać ani chwili dłużej. Nie rozumiem jej nienawiści do mnie. Koniec
           końców nie zrobiłem jej nic złego. Ale to chyba tak już jest. Musi kogoś nie-
           nawidzić i gdyby nie ja, znienawidziłaby choćby stół. Poza tym, czy to moja
           wina, że mam złodziejską gębę? Moim zdaniem nikt nie dostaje twarzy na
           zamówienie. To wyrok nieba, tak samo jak bycie biedakiem albo kaleką.
           A jeśli idzie o gębę, to jej też nie zaszkodziłoby parę poważnych poprawek.
           Strasznie mnie ciekawi, jak to się stało, że reb Icchok chciał ją kiedyś poślubić
           z taką twarzą. Nie wiem, co teraz o niej myśli, ale wydaje mi się, że Dwojra
           nadal go kocha.
             A skąd wiem? Wczoraj w środku nocy usłyszałem jej pełen bólu, bliski
           płaczu głos.
             – …Icik, nie mogę cię zapomnieć. Jeśli odejdziesz, moje życie niewarte
           będzie złamanego grosza.
             Nie wiem, co odpowiedział reb Icchok. Potem zapadła cisza. Chyba zasnął,
           ale Dwojra nie przestawała biadolić.
             – …Icusiu mój, zostań, a wszystko będzie twoje. Oddam ci moje życie.



     56    24   Krótka poranna modlitwa odmawiana przez religijnych Żydów zaraz po przebudzeniu.
   53   54   55   56   57   58   59   60   61   62   63