Page 53 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 53
– Przeszukaj kieszenie swojego wujka. Może ma trochę pieniędzy, to
kupimy bułki.
– Nie ma ani grosza.
– Więc za co kupi gęsi? – spytał podejrzliwie Ignac.
– Już zapłacił. Przyjechał je odebrać – skłamałem.
– A ty masz pieniądze?
– Nie.
– Więc jesteś golec.
– Co to jest golec?
– Taki, co nie ma pieniędzy.
Naprawdę nie podobał mi się ten chłopak, lecz mimo to byłem pod wra-
żeniem jego męskiego zachowania. Dręczyła mnie wątpliwość, czy się z nim
dogadam.
– Ile masz lat?
– Osiem i pół.
– Ja mam piętnaście. Musisz mnie słuchać i robić wszystko, co powiem.
– Dobra.
Nie miałem siły się z nim kłócić. Był o wiele wyższy ode mnie. A ja byłem
bardzo zmęczony i głodny. Twarz Ignac miał bladą, nos malutki jak u szcze-
niaka, usta lekko rozdziawione, rzucał się w oczy brak przednich zębów.
Ogolona głowa wyglądała jak u żołnierza.
– Czemu się ogoliłeś?
– Ciebie też ogolą. W kurniku jest pełno robactwa, włażą we włosy. Za-
parzę ci herbaty, jest też suchy chleb. Namoczysz go w herbacie, żeby zmiękł,
i możesz sobie pojeść.
Ignac postawił na kuchni ogromny czajnik. Nie spoczął ani przez chwilę:
co chwila podrywał się, nerwowo potrząsał czajnikiem albo sprawdzał ogień,
albo dorzucał drewna, albo po prostu się drapał.
– To od pcheł. Kury mają pchły, a te gryzą, że nie daj Boże. Widziałeś
kiedyś pchłę?
Nie odpowiedziałem.
– Palisz papierosy?
– Nie.
– Ja już palę. Widziałeś już gołą dziewczynę?
Postanowiłem nie odpowiadać na to pytanie.
– Ja już widziałem. Już to z nimi robię. Jest taka jedna, nazywa się Anielcia.
Gojka. Mieszka dwa domy stąd, po drugiej stronie ulicy. 51