Page 38 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 38
przypadkach lepiej milczeć. Tak czy owak nikt nie zrozumie, co dzieje się
we mnie w środku.
Wieczorem zaproszono nas do synagogi, a potem długo spacerowaliśmy,
nie zamieniając ani słowa. Na koniec usiedliśmy na stopniach synagogi, wciąż
milcząc.
Milczenie przerwał reb Icchok.
– Spójrz, Awrumie Lajb, jesteś młody, życie jeszcze przed tobą, moje jest
już za mną. Nastał czas, bym na starość znalazł sobie ciepły kąt przy piecu,
z kobietą. Mam nadzieję, że nie na próżno byłeś ze mną przez pół roku, że
jako uczeń, który został ze mną do końca, czegoś się ode mnie nauczyłeś,
nauczyłeś się opowiadać. Twoim zadaniem będzie opowiadać dalej, a jeśli
będziesz dalej opowiadał, to tak, jakbym ja dalej opowiadał i w twoich opo-
wieściach będę nadal żyć.
Reb Icchok wyciągnął rękę i mocno uścisnął mi dłoń.
– Awrumie Lajb, obiecaj mi, że jeśli nie będziesz miał szczęścia i nie pójdziesz
do szkoły, jeśli nie nauczysz się pisać, to będziesz opowiadał. Żydzi uwielbiają
różne historie. Opowiadaj o rzeczach strasznych, o rzeczach zabawnych, takie
jest życie. Tam, gdzie jest światło, jest też cień.
Byłem bardzo wzruszony. W ten sposób żaden dorosły do mnie nie mówił.
Pochlebiało mi, że przemawiał do mnie z szacunkiem. W tym momencie
poczułem, że stałem się dorosły.
– Tak, reb Icchoku. Będę opowiadał. Obiecuję ci, daję słowo. Będę opo-
wiadał.
Jestem jedynym świadkiem, prócz reb Icchoka, że księżyc był zmęczo-
ny, blady i pełen zatroskania i jakby ze wstydu przede mną schował się za
chmurami. Strasznie to ciekawe, że Bóg wie, jak dopasować niebo do mojego
nastroju – o tym też będę opowiadał.