Page 36 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 36

„Pokój z tobą”, i zważcie na cud: niegodziwiec również odpowiedział mu:
           „Pokój z tobą”. Niemal cały dzień przesiedział Baal Szem Tow z niegodziwcem
           za zamkniętymi drzwiami. Zgromadzeni na dworze gapie dawno stracili
           cierpliwość. Dopiero wieczorem Baal Szem Tow wyszedł z niegodziwcem,
           który nie miał już krzyża na piersi ani kanciastej gojowskiej czapki na głowie.
             – „Wracaj do karczmy – zwrócił się do Żyda Baal Szem Tow. – Lecz nie
           sam. Albowiem człowiek, który stoi przed tobą, to twój syn”.
             Później, gdy Baal Szem Tow siedział ze swoimi uczniami, wyjaśnił, co się
           wydarzyło: przed wieloma laty, podczas kolejnych rozruchów, ten Żyd uciekł
           z rodziną w środku nocy przed napastnikami, ale w trakcie ucieczki zgubił
           mu się syn. Kiedy potem wrócił, chłopiec zniknął, jakby go nigdy nie było.
           Żyd rozdarł ubranie na znak żałoby po śmierci dziecka. Tymczasem chłopiec
           pozostał przy życiu, przygarnęli go jacyś goje i wychowali na stuprocentowego
           goja. Tyle że nocami chłopcu śniła się kobieta, która śpiewała mu piosenkę
           w niezrozumiałym języku. Kiedy Baal Szem Tow odwiedził niegodziwca,
           dowiedział się, co to za piosenka. Widzicie? Kilka słów w jidysz uratowało
           żydowską duszę!
             – „Ale co chciałbym wam opowiedzieć? – ciągnął Baal Szem Tow. – Kiedy
           Żydzi wędrowali przez pustynię, deptał im po piętach Amalek, który zabijał
           słabych, chorych i starych. Bóg jednak nie ma pretensji do Amaleka, bo przecież
           nie można mieć pretensji na przykład do konia za to, że kopie, albo do psa, że
           kąsa, albo do goja, że próbuje zabić Żyda. Bóg ma pretensje do Żydów za to,
           że zaniedbali jedną żywą duszę pośród swego ludu. Jedna zaniedbana dusza
           opóźni nadejście Mesjasza”.
             Kiedy reb Icchok skończył opowieść, pośród słuchaczy rozległ się nagle
           szloch. Płakała kobieta, która zdołała się uratować z jakiegoś pogromu, ale
           podczas panicznej ucieczki zgubiła syna.
             – Symchale – zawodziła. – Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?
             Niektóre kobiety starały się ją uspokoić, ale bezskutecznie. Krótko mówiąc,
           koniec opowieści reb Icchoka był zupełnie nieoczekiwany i na wszystkich
           sercach wywarł silne wrażenie.
             Kiedy wszyscy wyszli z domu, spytałem ze zdumieniem reb Icchoka:
             – Czy wiedziałeś, że coś takiego się teraz wydarzy?
             – Nie wiedziałem, ale faktem jest, że się wydarzyło.
             Do mojego serca wkrada się lęk, że  reb Icchok jest wcieleniem Baal Szem

           Towa, że wie o wiele więcej i tylko nie chce się ujawnić.
     34      – Czy myślisz, że ona spotka kiedyś swojego syna?
   31   32   33   34   35   36   37   38   39   40   41