Awrumie Lajb, masz przeklętą krew swojego ojca.
Mama siada. Próbuję podać jej dłoń i pomóc wstać. Brutalnie odpycha
moją rękę.
Nie jesteś Żydem. Jesteś mordercą.
Nagle robi mi się smutno. Czuję osłabienie w całym ciele. W głowie kołacze
mi tylko jedna myśl, że może mama ma rację.
KONIEC