Page 364 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 364
autora, ekscentrycznego artysty z Rosz Piny w Górnej Galilei, nadesłane na
ogłoszony przez dziennik „Ha-Arec” konkurs literacki. Zdobycie pierwszego
miejsca sprawiło, że opowieść została rozszerzona i opublikowana pod tytułem
Ciotka Ester w 1992 roku, zyskując niezwykle przyjazne, wręcz entuzjastyczne
recenzje krytyków: „Izaak Babel nizin społecznych przedwojennej literatury.
Urodzony gawędziarz” („Ha-Arec”). „Porażająca szczerość tej książki zapiera
dech” (Hugh Bates). „To po prostu Chagall literatury!” (Karl Zelman).
Krytycy dostrzegli w Ciotce Ester pierwotne piękno i szelmowski humor.
Porównywali tę książkę i jej atmosferę – zwłaszcza opisy bałuckiego świata
nędzy – do obrazów wykreowanych przez Isaaca Bashevisa Singera i Izaaka
Babla. Ale zauważali też osobność i oryginalność stylu autora.
„Genialna powieść, czuła i skandaliczna, poetycka i okrutna, jej barw-
ny, nieco przesadzony styl ma swój autentyczny czar” („Le Figaro Littéra-
ire”). „Ciotka Ester jest opowieścią o bałuckich Żydach sprzed czasów Holo-
kaustu, getta i komór gazowych. Jest opowieścią o bałuckim dzieciństwie.
Na ogół we wspomnieniach z czasów dzieciństwa autorzy roztkliwiają się
nad czasem, który minął, nad swoim życiem rodzinnym i w ogóle nad ży-
ciem, nad którym nie wisiał miecz zagłady. Nic z tych rzeczy u Aksztaj-
na, brutalność jego wspomnień jest wstrząsająca” (Arnold Mostowicz,
Posłowie do Ciotki Ester).
Mimo okrucieństwa obrazów, brutalności języka, naturalizmu wielu
scen i uczucia dojmującego smutku, powieść Aksztajna urzekła mnie od
pierwszej chwili. Odnajduję w tej książce ukryte piękno i głęboką mądrość.
Co prawda małego Awruma Lajba nie spotyka od ludzi nic dobrego. Doro-
śli są okrutni i zawsze wykorzystują młodszych i słabszych od siebie. Dzieci
pozostawione bez żadnej opieki starają się wszelkimi sposobami przetrwać
w bezwzględnym i okrutnym świecie: kradną, oszukują, biją i są gotowe
zabić, choćby tylko za to, że inni nie są głodni albo mają dom, do którego
mogą wracać. I zrobią wszystko, by choć na chwilę poczuć się lepiej, nawet
krzywdząc innych.
Zaufanie w świecie Awruma Lajba prawie zawsze kończy się wielkim
rozczarowaniem. Także przyjaźń i więzi rodzinne okazują się iluzoryczne.
Przyjaciele nieustająco zawodzą. Braterstwo w biedzie wygasa, gdy komuś się
powiedzie, i wtedy szybko zapomina o tych, którzy mają gorzej. Nawet Bóg
wydaje się sprzyjać tylko bogatym i silnym. Ale jest coś, co sprawia, że chwilę
po tym jak dzieje się któremuś z bohaterów niewyobrażalna krzywda, dobro
362 obraca się w zło, a pozorne piękno staje się jego odwrotnością – dostajemy