Page 341 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 341

– Czego się wydzierasz, wynocha stąd! – Ktoś wyszedł ze szkieletu domu
             i zbliża się ze sztachetą w ręku.
                Uciekam co sił w nogach. Skręcam w stronę knajpy Szmila Griba. Stukam
             parę razy do drzwi, tuż przede mną wyrasta gruba kobieta, krzycząc:
                – Te dranie z Dolnej nie dają spokoju, wszystkich trzeba wpakować do
             ciupy!
                Zmęczony wracam do domu. Przy bramie spotykam kilku Żydów i widzę,
             że jest wśród nich reb Mordechaj. Dlaczego nie mogą spokojnie odpoczywać,
             co ich tak napędza. Jak zwykle układam modlitwę na taką sytuację.
                – …Boże, spraw, aby Bejle została niemową, żeby mama złamała nogę, żeby
             żona reb Mordechaja oblała się wrzątkiem. Co to dla Ciebie, Boże, uczynić
             takie rzeczy. Dokonywałeś już większych cudów. Zrób coś, żebym nie musiał
             wyjeżdżać. Na przykład spraw, żeby ten cadyk zdechł. Żeby Binę pogryzł
             pies. Żeby furman Gedalia dostał kopa od konia. Boże, oczywiście wiem, że
             moja lista jest długa, ale jeśli nie możesz spełnić wszystkich moich próśb, to
             przynajmniej część. A jeśli mnie zapytasz, co jest dla mnie naj-najważniejsze,
             to od razu Ci powiem, żeby Bejle się zadławiła albo dostała udaru i zmarła
             na miejscu. Tak jak lekarz Zejde.
                Potem sobie pomyślałem, że może to nie jest dobry sposób modlenia się.
             Może trzeba spróbować to zrobić z karteczką, jaką zanoszą cadykowi. Ale
             jak ją przekazać Bogu, na jaki adres? I doszedłem do wniosku, że najlepiej
             wyrzucić karteczkę w powietrze. Wiatr zaniesie ją pod właściwy adres. A jeśli
             to nie pomoże, będę musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
                Miałem kilka możliwości. Zepchnąć Bejle ze wszystkich schodów, niech
             złamie którąś nogę. Albo otruć ją pastą z pająków. Tylko że niełatwo ją będzie
             przekonać, że pasta z pająków jest koszerna. Wiem, że rzeczy, które zamierzam
             zrobić, na pewno nie spodobają się Bogu. Ale zaraz się uspokajam. Mnie też
             nie podoba się to, co robi Bóg, więc mamy remis. Ze swoimi planami muszę
             się pospieszyć, bo przygotowania do wyjazdu naprawdę powlekły się już
             ścięgnami i skórą . Mówiłem wam, że wyprawa odbędzie się trzema fur-
                             71
             mankami. Moim zdaniem, gdyby chcieli zabrać wszystkich Żydów, którym
             Rebe powinien pomóc, na całym świecie nie znaleźliby tylu furmanek. Bejle,
             która dowodzi operacją, i moja mama w roli jej prawej ręki, decydują, kogo




             71   Wyrażenie zaczerpnięte z Księgi Ezechiela 37, 6 i 8, w której opisana jest wizja wskrzeszenia
                wyschniętych kości, które powlekają się ciałem.                    339
   336   337   338   339   340   341   342   343   344   345   346