Page 316 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 316

– Kubek w kubek jak mój Symchale, kiedy był mały. Też jesteś taki cichy,
           grzeczny, po prostu słodziutki.
             I szczypie mnie w policzek. Na szczęście obiecałem mamie, że będę za-
           chowywał się po ludzku i nie ugryzę. W przeciwnym razie mama mogłaby
           stracić pracę, a chwilowo to nasze jedyne źródło utrzymania.
             W tej wytwórni pracuje dwadzieścia kobiet i każda z nich uważa, że musi
           uszczypnąć mnie w policzek. Nie mogę sobie wybaczyć złożonej mamie
           obietnicy, że więcej nie będę gryźć. Mam obawy, że z braku wyboru sam się
           pogryzę. Naprawdę nienawidzę tych babsztyli. Pesia wie absolutnie wszystko.
           Wie, co się dzieje w każdym domu. Kto kogo zdradza. Kto oszukuje w sklepie
           spożywczym na fałszywej wadze. Który mężczyzna chce uciec do Ameryki.
           O mężczyznach też wie wszystko. O ich charakterze. O ich słabościach. Jedyną
           słabością, której nie potrafi im wybaczyć, jest to, że nie wystarcza im jedna
           kobieta. Jak gdyby inna kobieta miała coś innego. Pesia ma sobie tylko znane
           źródła informacji.
             Pewnego dnia moja mama wróciła z pracy bardzo przejęta. Początkowo
           nie chciała mi nic powiedzieć, tylko dreptała po pokoju tam i z powrotem,
           rozmawiając ze sobą, a raczej kłócąc się, oskarżając, wygrażając i obiecując
           zemstę. Po kilku minutach zjawiła się Pesia, równie przejęta. Z rozmowy
           zrozumiałem, że ktoś widział mojego ojca w Gdańsku w towarzystwie innej
           kobiety, a także podał adres restauracji, w której ojciec jada, a nawet adres
           hotelu, w którym sypia ze swoją dziwką.
             – Cyporo, musisz wydrzeć od niego list rozwodowy. Jesteś jeszcze młodą
           kobietą, całe życie przed tobą. Nie tylko ty, ale także Awrum Lajb wciąż po-
           trzebuje domu z mężczyzną, który będzie go kochał, wychowywał i zastąpi
           mu ojca.
             Potem wyszły do drugiego pokoju na naradę, żebym nie słuchał. Z dru-
           giego pokoju dobiegł głos Pesi.
             – Jeśli będziesz potrzebowała pieniędzy, załatwię ci. Nie ma większej micwy
           niż uwolnienie kobiety od bycia aguną. Awruma Lajba możesz zostawić
           u mnie. Jeśli o to idzie, nie masz się czym martwić. – Pesia potrafi przekonać
           kamień na polu, żeby odmówił Dzięki Ci składam i założył tefilin. – Cy-
           poro, o pieniądze się nie martw. Jeśli nie będziesz w stanie mi oddać, Bóg
           to uczyni.
             Moim zdaniem jest znacznie większa szansa, że pieniądze odda jej Bóg.
           Jeśli chodzi o mnie, to w żadnym razie nie zgodziłem się u niej zostać. Nie
     314   pomogły namowy mojej mamy.
   311   312   313   314   315   316   317   318   319   320   321