Page 298 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 298

Na ścianach wiszą dwie fotografie w czarnych ramkach – to rodzice Nachuma.
           Ojciec bardzo jest do niego podobny, obaj mają miękkie jak u kobiet rysy, tyle
           że jego ojciec nosi okulary i brodę. Matka ma twarz surową, niemal męską.
           Głowę jej przykrywa peruka, na piersi wisi naszyjnik.
             Pokoik urządziła mi mama, zapewniając, że to tylko urządzenie tymcza-
           sowe. Na razie wniesiono tam materac na sprężynach. Pierwszy raz mam swój
           własny kąt – tym także podbiła moje serce. Nasze relacje się polepszyły. Ale tego
           całego Nachuma trochę ciężko mi znieść. Ma jakieś złamanie, więc cały czas
           sapie, a co najgorsze – nieprzyjemny oddech, który czuć z daleka. Natomiast
           świetnie się dogaduję z jego pomocnikiem, głuchoniemym Lejzerem Berem.
           Jest u niego zatrudniony od wielu lat. Dawniej pracowali razem u Borecha
           Szmila, światowej sławy krawca.
             Tamtej nocy spałem już w swoim pokoju. Co za cudowne uczucie. Zamy-
           kam drzwi i jestem sam. Za ścianą, pod którą ustawiono pudła, odkryłem
           kolejne manekiny. Niektóre noszą zakurzone ubrania i różne dziwaczne ka-
           pelusze. Najbardziej podoba mi się manekin, który został prawie bez tułowia,
           ale z uśmiechniętą twarzą, strasznie podobną do Bronki. Coś niesamowitego.
           Wielu manekinom brakuje nosa, a te, które mają jeszcze oczy, spoglądają na
           mnie bardzo smutno. Między półkami odkryłem również okienko, które
           przedtem zasłaniały pudła. Teraz ciała manekinów w dzień są oświetlone,
           a w nocy księżyc maluje im twarze na mleczny odcień. Manekin Bronki znaj-
           duje się najbliżej mojego łóżka. Wystarczy sięgnąć ręką i mogę jej dotknąć. Nie
           uwierzycie. W nocy Bronka zbliżyła się aż do krawędzi łóżka. Obudziłem się,
           a ona już leżała w moim łóżku. Widocznie z przyzwyczajenia. Ach ta Bronka,
           nie potrafi sama spać. Przytuliłem ją i szeptałem sekrety, o których wiedzie-
           liśmy tylko my dwoje. Ta wariatka gruchnęła takim śmiechem, że omal nie
           obudziła mamy i Nachuma. Naprawdę nie sposób było stłumić jej śmiechu.
           Chciałbym zapytać kogoś, czy to możliwe, żeby dusza zmarłego wstąpiła
           w manekina i go ożywiła. Mamy nie zapytam. Na pewno będzie zła, że leżę
           w łóżku z dziwką. Ale gdyby ją lepiej poznała, na pewno zmieniłaby zdanie.
           Któregoś razu, kiedy spaliśmy razem, Bronka powiedziała do mnie coś po
           cichu, jakby mówiła do siebie: „W oczach świata jestem dziwką, która pieprzy
           się za pieniądze z każdym facetem. Ale musisz wiedzieć, że prostytucja nie
           ma nic wspólnego z ciałem, prawdziwe dziwki to te, które mają duszę dziwki.
           Gdyby wszyscy wiedzieli, jak bardzo w głębi duszy jestem dziewicą”.
             Jestem pewien, że tylko ja jej wierzę. Poza tym wierzę jej nawet wtedy,
    296    gdy kłamie. Moim zdaniem człowiek zaczyna kłamać, kiedy ma wszystkiego
   293   294   295   296   297   298   299   300   301   302   303