Page 263 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 263

na nic. Zapachy z podłogi docierają do mnie razem z odgłosami mlaskania.
             Jestem na siebie bardzo zły. Każde wspomnienie z przeszłości budzi we mnie
             smutek i tęsknotę, nawet nie wiem, za kim i za czym. Nie wolno mi tego ni-
             komu pokazać. Zastanawiam się, jak radzą sobie z tym inni.
                Kilka dni później Ignac przegrał wszystkie pieniądze w karty z pomocni-
             kiem kuchennym. Tego pomocnika nigdy nie widziałem. Nie przychodzi na
             górę. Ma własny pokój, w piwnicy. Mieszka tam z dziewczyną z ochronki. Tak
             naprawdę nie mieszkają razem, ona przychodzi do niego ukradkiem. Mówią,
             że jest bardzo ładna. Zygmunt jest w niej naprawdę zakochany i zazdrosny
             o pomocnika. „Kutas” – tak go nazywa. Jest gotów zrobić wszystko, żeby
             przespała się także z nim. Wydaje mi się, że to samo dzieje się z Władkiem.
             On też jest w niej zakochany.
                Dziś wieczorem wyświetlają nam film, akurat ciekawy. Opowiada o człowieku,
             którego statek rozbił się na morzu, a on dociera na bezludną wyspę. Tam buduje
             sobie dom, łapie kozy i walczy z Murzynami. Zygmunt nie umie czytać, ale na
             bieżąco informuje mnie, co dzieje się na filmie. Człowiek, który zostaje sam na
             wyspie, nazywa się Rabinowic albo Robinowic czy jakoś tak. Naprawdę mu
             zazdroszczę. Też chętnie bym zamieszkał na takiej wyspie. Ten cały Robinkrowic
             czy jak mu tam, jest bardzo podobny do Berla Szlepera, a sądząc po brodzie, którą
             sobie zapuścił, prawdopodobnie jest Żydem. Nikt mu nie mówi, co ma robić.
             Nie ma pani Zofii, nie ma czarnej bramy, nie ma murów.
                Nagle czuję lekkie klepnięcie w ramię:
                – Zostaw już tego Rabinowica, poradzi sobie sam. Idziemy.
                Bardzo podoba mi się atmosfera tajemnicy. Mam ochotę zapytać, dokąd
             jedziemy. Ale Zygmunt kładzie palec na ustach. Wychodzimy z filmu jeden po
             drugim, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Zygmunt idzie pierwszy, ja i Władek
             za nim. Na końcu korytarza Zygmunt przydziela zadania.
                – Ty, Awrumie Lajb, wejdziesz z Władkiem do kuchennej windy.
                Nikt nie śmie się sprzeciwiać. Przemieszczamy się po ciemku. Docierają
             do nas dźwięki z filmu. Na końcu korytarza, tuż przy ścianie, znajduje się
             coś w rodzaju drewnianej obudowy. Wewnątrz jest winda, którą obsługu-
             je się ręcznie i spuszcza do kuchni. W ten sposób dostarczane jest na górę
             jedzenie w dużych garach. I tak samo wysyła się na dół pozostałe w garach
             resztki. Do kuchni nie można wejść przez drzwi, ponieważ jest zamknięta
             na ogromną kłódkę. Jedyny sposób to dostać się windą. Klucz do kuch-
             ni ma kucharka Chana albo jej zastępczyni Hela. Wiedźma Hela. Otwar-
             cie drzwi do windy to dla Zygmunta żaden problem. Robi to widelcem.     261
   258   259   260   261   262   263   264   265   266   267   268