Page 237 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 237
– Awrumie Lajb, kiedy byłam w twoim wieku, też chciałam umrzeć, gdy
zobaczyłam, jak cierpi moja matka i inne kobiety dookoła, gdy zobaczyłam,
co im robią mężczyźni.
Bronka prowadzi mnie do łóżka. Kładzie mi na głowę mokry ręcznik. To
przynosi ulgę. Nazajutrz przespałem cały dzień i oczywiście nie poszedłem
do roboty. Za każdym razem gdy się budziłem, widziałem Bronkę siedzącą
przy moim łóżku.
– Awrumie Lajb, zapomnij o tym, co ci się przydarzyło. Po prostu wypa-
dek. Musisz prędko wyzdrowieć.
Nie wiem, co Bronka powiedziała ciotce, ale najważniejsze, że wolno mi
było odpoczywać przez parę dni, dopóki nie wyzdrowiałem.
Bronka stała mi się jeszcze bliższa. Łączy nas sekret. Ciągle mam ochotę
ją przytulać i mówić jej miłe rzeczy, ale nie starcza mi odwagi. Wcześniej nie
miałem takiego problemu. Im mocniej nasze stosunki się zacieśniają, tym
bardziej jestem wobec niej onieśmielony. Czuję się skrępowany każdym
przejawem sympatii z jej strony. Wczoraj spacerowaliśmy po ulicy. Bronka
miała urodziny. Skończyła dwadzieścia dwa lata. Za własne pieniądze ku-
piłem jej odświętny fioletowy płaszcz. Bronce bardzo się spodobał. Czułem
się naprawdę dorosły. Sprzedawczyni zapytała, czy jest moją siostrą. Bronka
natychmiast przytaknęła. Obiecała, że już jutro włoży ten płaszcz. Na cześć
Dnia Niepodległości Polski.
W Dzień Niepodległości wszystkie sklepy są zamknięte. Deszcz na dworze
ustał. Kamienie na ulicy Dolnej lśnią jak podłoga w kuchni przed nocą sederu.
Dom ciotki też. Podobno będzie parada tancerzy i kapel, a także orkiestry
straży pożarnej. Ulica wystroiła się na święto. Na każdym domu wywieszono
biało-czerwoną flagę. Na naszym domu też. Ale zamiast czerwonego my mamy
kolor różowy, a zamiast białego mamy szary. Bronka jako Polka jest bardzo
dumna ze swojego święta narodowego.
W tym dniu Polska została wyzwolona spod jarzma Rosjan, Niemców
i Austriaków. Wcześniej była wielka bieda i ucisk, ale ze strony obcych. Teraz,
dzięki Bogu, mamy to samo, ale produkcji polskiej. A to duża różnica. Tak
mówi Welwel, sprzedawca kiszonych ogórków na targu. Na przykład cios
w głowę od polskiego zbira boli o wiele mniej. Nawet dźgnięcie nożem w plecy
jest bardziej pocieszające, bo nóż wyprodukowano w Polsce, jest więc nasz,
jest radością całego narodu, także Żydów.
Nie wiem, czy sobie żartuje, czy też nie. Ma doświadczenie. Dwukrotnie
Polacy rozbili mu głowę i zniszczyli stragan, bo od jego kiszonych ogórków 235