Page 232 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 232
– Nie tylko jedną, ale pięć, i to niedrogo. Wszystkie dziewczyny mieszkają
u mojej ciotki. – I po cichu dorzuciłem: – Najlepszą z dziewczyn jest Bronka,
cały czas się śmieje.
– Gdzie jest ta ciotka?
– Chodźcie za mną.
Już po drodze żołnierze dają mi całą złotówkę. Przed wejściem znów ich
poinstruowałem:
– Poproście o Bronkę.
Mam problem z językiem polskim. Ale jakoś sobie poradziłem. Po prostu
podchodzę do klienta, żartobliwie mrugam okiem i szepczę:
– Fiku-miku. – To chyba język, który wszyscy rozumieją. Bardzo łatwy
do nauczenia, wystarczą dwa słowa.
Moja praca zaczyna się pół godziny przed tym, jak dziewczyny się wyszykują,
upiększą i wrzucą na twarz zawodowy uśmiech. Ich uśmiech mnie zasmuca. Jak
gdyby założyły ładną maskę do brzydkiej sytuacji. Ciekawe, jak one to robią.
To zapewne nawyk, który trzeba w sobie wyrobić. Ostatnio interesuje mnie,
co one myślą, co czują i czy mają nadzieję z tego wyjść, czy już się poddały.
Klientów przydzielam dziewczynom. Studenci jesziwy są teraz przyjmowani
przez Stefę. Jest Niemką, więc rozumie jidysz. Ale mówi im, że jest Żydówką,
inaczej by jej nie tknęli. Do tej pory przyjmowała ich ciotka, od niedawna
jednak ma jakiś problem ze swoją siuśką. Bronka życzy jej wszystkiego najgor-
szego. Po prostu jej nienawidzi. Nadal ze sobą nie rozmawiają. Wśród uczniów
jesziwy jest gruby Żyd z brodą. Przeważnie zjawia się w piątek. Dziewczyny
wołają na niego „rabin Kutas”. Ma siusiaka wielkiego jak koń. Tylko Stefa jest
w stanie go znieść, ale potem musi kilka godzin odpoczywać, leży w łóżku jak
zemdlona. Jest też jeden kulawy klient. Tego rozpoznaję z daleka. Przychodzi
prawie każdej nocy. Dziewczyny twierdzą, że jest poetą, i nazywają go „kutas
Poezja”, bo tylko wiersze ma w głowie, nawet mu nie staje. Czyta im poezje,
a one muszą leżeć na łóżku z rozłożonymi nogami, żeby mógł je pieścić. Bronka
akurat go lubi i twierdzi, że trochę przypomina jej brata. On też był poetą.
Mówi, że wiersze tego poety są bardzo smutne. Opowiadają o miłości, śmierci
i pięknie. Kiedyś widziałem, jak Bronka płacze ze wzruszenia i po wyjściu
„kutasa Poezji” nie mogła się uspokoić.
Są tacy, którzy wstydzą się sami wejść, bo są biedni i ledwo starcza im pie-
niędzy na zapłatę. Ciotka bardzo ich lubi. To dosłownie dzieciaki. Przyjmuje
ich w przezroczystej koszuli nocnej. Tych prowadzę po cichu, z uspokajającym
230 uśmiechem.