Page 228 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 228

świadom – umiał odgadnąć, że strasznie chciałem zamienić słowo z kimś
           przyjaznym, nie tylko z dziewczynami.
             – Czy można zaprosić jego wysokość do mojego pałacu?
             Nie musiał czekać na odpowiedź. Moja twarz musiała to zdradzać bez
           trudu. Po drodze Feliks zapytał, kim chcę zostać, jak dorosnę. Był pełen ciepła
           i ludzkiego zainteresowania.
             – Chcę być pisarzem i pisać historie o ludziach, których w życiu spotkałem.
             Feliks zatrzymał się, uścisnął mi dłoń i przedstawił się ponownie.
             – Przed tobą stoi pisarz, którego ludzkość jeszcze nie odkryła.
             Byłem ciekaw, jak on to robi, co pisze.
             – Piszę książkę o Rynku Bałuckim i jego burdelu w szczególności. Nie
           wiem jeszcze, jaki będzie tytuł. Zastanawiam się nad tym. Tytuł jest bardzo
           ważny. Ale tak naprawdę myślę, że najbardziej odpowiednim tytułem dla
           książki o burdelu będą Opowieści z dupy.
             Raptem Feliks przystanął na chwilę i cicho szepnął:
             – Widzisz, Awrumie Lajb, tych dwóch szacownych panów, którzy nadcho-
           dzą z naprzeciwka? Są mi winni dużo pieniędzy i wiem, że nie mają z czego
           oddać. Więc żeby nie zawstydzać ich spotkaniem ze mną, pozostawię cię
           samego, życząc ci wszystkiego dobrego.
             Feliks ukłonił się ponownie i zniknął, jakby uprowadzony przez jakiegoś
           ducha. Kiedy dwaj szacowni panowie podeszli bliżej, rozpoznałem oficera
           policji, Bolesława, z jakimś innym gliniarzem. Dużo myślę o tytule książki
           Feliksa, zastanawiając się, czy będzie też pasować do mojej, kiedy już będę
           umiał pisać. Nie wiedziałem, czy wolno ukraść tytuł książki innemu auto-
           rowi. Kiedy zasięgnąłem rady Bronki w tej sprawie, ta wariatka wybuchnęła
           śmiechem.
             – Nie masz się czego obawiać. Każdy pisarz ma własne historie o dupach.
           Ja w ogóle nie czytam książek, bo nie mówią prawdy. W książkach każda
           dziwka gada jak profesor. Ale jeśli kiedyś napiszesz o nas, to napisz prawdę.
           Niech dziwka będzie dziwką, a profesor profesorem.
             Uważam, że ma rację.
             Mamy nową klientkę. Nie wiem, czy nazywać ją klientką, czy klientem.
           Przychodzi w każdą niedzielę, elegancko ubrana. Ma czarną torbę z męskimi
           ubraniami w środku, które wkłada po przyjściu do ciotki. Pogłoska rozeszła
           się bardzo szybko. Ja, Bronka i Bella podglądaliśmy ich przez małe okienko
           koło wnęki. Ciotka stała naga, przy niej klęczał mężczyzna-kobieta z głową
    226    między jej nogami, a ciotka głaskała się po piersiach.
   223   224   225   226   227   228   229   230   231   232   233