Page 222 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 222
pokoju na ciastka i słodką herbatę z cytryną. Zaczęła mi tłumaczyć, że między
ludźmi wybuchają kłótnie, jest to sytuacja przejściowa i nie ma nic wspólnego
z długotrwałą relacją z tą osobą. W końcu doszła do sedna.
– Awrumie Lajb, ty i Bronka…
Powtórzyła to zdanie kilka razy.
– Tylko ty możesz ją ściągnąć z powrotem. Ciebie posłucha. To dobra
dziewczyna, ale w gorącej wodzie kąpana. Zawsze ją lubiłam. Więc jeśli
wróci, usiądziemy, wypijemy kieliszeczek i dojdziemy do porozumienia. Ze
mną nietrudno się dogadać. Awrumie Lajb, idź do niej, tracimy zbyt wielu
klientów.
Ciotka dała mi adres i trochę pieniędzy, żeby jej kupić jakieś słodycze, oraz
zamkniętą kopertę. Prawdopodobnie były w niej pieniądze dla Bronki. Miesz-
kała na ulicy Legionów w piętrowym domu z wysokimi oknami. Musiałem
długo pukać do żelaznych drzwi wejściowych. Otworzyła mi stara kobieta
w kapciach, o rozczochranych, rzadkich, siwych włosach. Przed moim przyj-
ściem musiała pożreć kilo cytryn, bo twarz miała skwaszoną i pomarszczoną.
Jej szlafrok pamiętał chyba czasy szkoły, cały podarty i połatany.
– Czego chcesz?
– Bronki.
– Bronko, jakiś dzieciak do ciebie! – zawołała staruszka głosem nienaoli-
wionych drzwi.
– Powiedz mu, żeby potrenował sam na sobie, dopóki nie zejdę.
Stara ryknęła śmiechem. Śmiech jej był jeszcze bardziej przerażający niż
głos. Potem usłyszałem też chichot Bronki na górze.
– Proszę jej powiedzieć, że przyszedł Awrum Lajb – poprosiłem wiedźmę.
– Bronko, on mówi, że jest baronem i nazywa się Awrum Lajb.
– Awrum Lajb, o Jezu, niech wejdzie na górę.
Głos Bronki był pełen zaskoczenia i radości. Ja też się wzruszyłem, że
znów ją słyszę. Schody skrzypiały, kiedy szedłem na górę. Drzwi do pokoju
były otwarte, Bronka leżała w łóżku przykryta cieniutkim prześcieradłem.
– Oj, Awrumie Lajb, bracie mój, o Jezu, tak się za tobą stęskniłam.
Bronka zrzuciła prześcieradło i podeszła do mnie. Myślałem, że mnie
udusi w objęciach. Wspaniale było widzieć ją nagą. Brak wstydu był u niej
tak naturalny, że i mnie to nie zawstydzało. Oboje usiedliśmy na łóżku
i zaczęliśmy się całować jak wariaci. Chciałem jej powiedzieć, że przysłała
mnie ciotka, ale ta wariatka nie pozwoliła mi mówić i nie przestawała mnie
220 obsypywać całusami.