Page 221 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 221
– Kiedy byłeś chory, kto się tobą opiekował? Gdyby nie ja, dawno byś zdechł.
Fakt, nie przeczę. Ale co ja na to poradzę, że wolę Bronkę.
W ich relacjach doszło do eksplozji. Ciotka twierdziła, że Bronka ukrywa
przed nią pieniądze otrzymywane od klientów. Moim zdaniem to prawda.
Bronka nie wypierała się tego nawet przez chwilę. Ani przede mną, ani przed
ciotką.
– Jak ci się nie podoba, mogę odejść – powiedziała jej w obecności wszyst-
kich dziewczyn.
– No to odejdź. Jest mnóstwo dziewczyn, które czekają w kolejce.
Po odejściu Bronki ciotka przyjęła na próbę bardzo grubą kobietę o imie-
niu Lidia. Lidia była Rosjanką, ciężko było zrozumieć, co mówi, nawet gdy
rozmawiała po polsku. To trochę utrudniało jej relacje z dziewczynami, więc
często dochodziło do kłótni. Ja akurat ją polubiłem. Nie miało znaczenia, że
jej nie rozumiem, po prostu uwielbiałem słuchać tej miękkości w jej języku.
Lidia była taka gruba, że w ogóle nie miała szyi. Głowa wyrastała jej prosto
z grzbietu. Miała duże, czarne oczy, zawsze wilgotne, jakby bez przerwy
płakała. Ciotka zwolniła ją po paru tygodniach z powodu skarg klientów,
którzy domagali się kogoś takiego jak Bronka.
Była jeszcze jakaś nowa, której imienia już nie pamiętam. Zupełne prze-
ciwieństwo Lidii. Jej chudość była porażająca. Widać jej było wszystkie że-
bra. Dziewczyny bardzo jej dokuczały. Raz pocięły jej wszystkie staniki. Ta
chudzina po prostu prosiła się o kłopoty, nawet kiedy milczała. Bez względu
na to, co robiła. Na płaskiej piersi nosiła wielki krzyż. Ją też ciotka zwolniła
z tego samego powodu – klienci żądali kogoś takiego jak Bronka.
Każdy przypadek wymuszonego odejścia czy zwolnienia z pracy pozostawia
ranę w mojej duszy. Zaczynam wczuwać się w dziewczyny, jeśli idzie o stosunek
do mężczyzn, a także wstydzić się, że gdy dorosnę, stanę się taki jak wszyscy
i będę przychodził do kobiety tylko z powodu jej siuśki. Cieszyłem się, że po
odejściu Bronki wielu klientów zaczęło nas opuszczać. Ciotka oczywiście
opowiadała im najróżniejsze kłamstwa, wymyślała rozmaite wymówki.
Pewnego dnia jakiś klient powiedział:
– Pani droga, przyszedłem pieprzyć Bronkę, a nie panine kłamstwa. Gdzie
ona jest? Jak jej tu nie ma, może pani już zamykać swój burdel.
To chyba dało jej dużo do myślenia. Wieczorem ciotka wezwała mnie do
swojego pokoju z uśmiechem od ucha do ucha. Kiedy ciotka się uśmiecha,
od razu jestem czujny. Mam ochotę ją zapytać: „Czego chcesz?”. Ale w tym
przypadku wiedziałem, dlaczego zostałem wezwany. Zaprosiła mnie do swego 219