Page 206 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 206

Raz po raz, nie wiem, czemu tak jest, przyłapuję się na myśleniu, że to nie-
           wyobrażalne, że ta ciotka była kiedyś dzieckiem. W ogóle mam z tym problem.
           Zobaczyć pochylonego, obolałego i pomarszczonego człowieka, łysego albo
           z siwymi włosami, i wyobrazić go sobie, jak gra w kulki albo w klasy, nosi
           krótkie spodenki i słucha się rodziców – to trudne do wyobrażenia. Ciotka
           chyba musiała to wyczuć. Podchodzi do szafki z przeszklonymi drzwiami
           i wraca ze swoim zdjęciem. Z prawdziwym zdumieniem odkryłem, że była
           bardzo podobna do Irki. Te same oczy. Dokładnie ten sam kolor.
             – Ciociu, kiedy byłaś mała, taka piękna i niewinna, czy uwierzyłabyś, że
           kiedyś zostaniesz prostytutką?
             Pytanie zupełnie zbija ją z tropu.
             – Awrumie Lajb, każda marzy o byciu z mężem i dziećmi, o tym, żeby
           kochać i być kochaną.
             Ciotka milknie, a ja rozumiem, że nie wolno mi rozdrapywać ran.
             Jutro odbędzie się zabawa, zaproszone są wszystkie dziewczyny. Tutaj są
           dziewczynami i nie wolno ich nazywać inaczej. Przyjęcie jest z dwóch po-
           wodów. Po pierwsze, po raz pierwszy wstałem z łóżka. Po drugie, ciotka ma
           urodziny. I po trzecie, dawno nie było zabawy. Kiedyś, w dobrych czasach,
           zdarzało się to prawie co tydzień. Wtedy klienci byli bogatsi, a dziewczyny
           młodsze, ale sytuacja się pogorszyła, bo na końcu ulicy Dolnej otwarto inny
           burdel, który podkrada ciotce klientów. Mają nawet niższe ceny i dziewczyny
           są młodsze. Większość to wieśniaczki, „mięsko z mlekiem ”, jak powiada
                                                              51
           ciotka. U niej niektóre dziewczyny pracują już ładnych parę lat i serce nie
           pozwala ich wyrzucić.
             – Serce, żydowskie serce doprowadzi mnie kiedyś do bankructwa – skarży
           się ciotka prawie ze łzami w oczach.
             Słowo „pracują” trochę mnie śmieszy. Do tej pory wiedziałem, że pracuje
           się rękami. Teraz doszło mi nowe pojęcie. Okazuje się, że można pracować
           też dupą.
             Zabawa odbędzie się wieczorem i będą tam tylko dziewczyny ciotki. W tym
           dniu dom zostanie zamknięty, chyba że przybędą klienci, z których nie można
           zrezygnować, pan Słonko na przykład. Pan Słonko jest właścicielem apteki.
           Ciągnie za sobą zapachy wszelkiego rodzaju leków i ziół, zwłaszcza rumianku,




           51   W tym kontekście określenie wskazujące, że nie są to Żydówki. Zgodnie z przepisami judaizmu
    204      łączenie potraw mięsnych z mlecznymi jest niekoszerne, a więc zakazane.
   201   202   203   204   205   206   207   208   209   210   211